Dawno temu, w pięknych zielonych lasach gdzie teraz znajduje się pojezierze łagowskie panowała harmonia i spokój. Matka Natura zadbała o to by mieszkańcom tych ziem niczego nie brakowało. Lasy były pełne zwierzyny, grzybów i jagód, a jezioro wokół których powstała osada, obfitowało w ryby. Ludziom żyło się dobrze i dostatnio, bo z szacunkiem odnosili się do wszystkich stworzeń. Jezioro, które było czyste jak najprzedniejszy kryształ, kryło w swoich głębinach cudowną tajemnicę, której strzegła sama Matka Natura. Wysyłając niegdyś lodowiec w te strony, wiedziała, że stworzy duże jezioro rynnowe o bajecznych kształtach, wielu zakamarkach i nierównym pofalowanym dnie. Po wielu długich latach żmudnego żłobienia, udało jej się uzyskać zadowalający efekt i stwierdziła, że to właśnie tutaj będzie odpoczywała. I choć wtedy nie nadawano jeszcze nazw, to Matka Natura postanowiła, że osobiście dopilnuje by w przyszłości nadano mu nazwę Ciecz. Pod jej nieobecność jeziora miały st
Wtedy, kiedy trwa konflikt zbrojny, zawsze cierpią niewinni. Kobiety, starcy i przede wszystkim dzieci. W czasie II wojny światowej, naziści wyjątkowo brutalnie, ale i z olbrzymią precyzją obmyślili plan, by jak najwięcej zyskać dla III Rzeszy, bez względu na koszty. Dopuszczali się więc zbrodni i okrutnych eksperymentów, aż do momentu, kiedy Himmler wpadł na szatański pomysł zgermanizowania polskich dzieci, po to, by służyły dumnemu narodowi niemieckiemu. O wielu okrucieństwach II wojny światowej mówi się głośno. O najmłodszych, którzy przeżyli gehennę, opowiada się niewiele. Zmieniła to Nina Zawadzka w swojej najnowszej, poruszającej wszystkie zmysły powieści. Wojna przychodzi do małej miejscowości pod Kielcami w momencie, kiedy ludzie mają wykopki i przygotowują się do nadchodzącej zimy. Wszyscy mężczyźni z rodziny Antoszewskich wyruszają na front, pozostawiając w domu matkę i dwie siostry. Najstarsza z rodu, pamiętając jeszcze potworności I wojny światowej, drży o życie najbliżs