Czasem warto odpocząć popołudniową porą i przy filiżance gorącej kawy lub herbaty poczytać coś lekkiego. Trafiłam dziś na powieść, którą połknęłam w dwie godziny i ułożyłam bezpiecznie na półce blisko książkowych koleżanek.
Główną bohaterką jest Patrycja, zwana Wiśnią, biznesmen Ludwik oraz krnąbrny i bezczelny kilkulatek Tymek, przebywający pod opieką Patrycji. Młodzi poznają się w dość dziwnych warunkach - Ludwik ratuje Patrycję na autostradzie, która z dzieckiem na rękach ucieka przed ścigającym ją mężczyzną i kierowany dziwną siłą ciągnącą go do dziewczyny, postanawia jej pomóc. Sprawa się komplikuje, ponieważ kobieta jest szalenie skryta, a chłopak bardzo taktowny. Przez niedopowiedzenia i insynuacje dochodzi kilkukrotnie do zabawnych sytuacji, szybkich zwrotów akcji i kłopotów, które chcąc nie chcąc towarzyszą bohaterce do samego końca.
Książkę czyta się bardzo szybko, ale w kilku miejscach dopatrzyłam się błędów. Najpierw dziecko ma trzy lata, a za kilka rozdziałów cztery. W połowie książki okazuje się, że to jednak trzylatek. Poza tym, tak małe dziecko, nawet piekielnie inteligentne i niezwykle wygadane, podczas zwykłej rozmowy nie używa zdań wielokrotnie złożonych. Śmiem twierdzić, że niektórzy dorośli nie posiadają takiego zasobu słów jak Tymek. No, chyba, że malec jest geniuszem i autorka zapomniała o tym wspomnieć.
Kolejny, choć mniej znaczący błąd jest taki, że Ludwik do końca nie zna nazwiska Patrycji, mimo, iż był z nią, kiedy policja spisywała jej zeznania i pilnował dziewczyny niczym Cerber. A wiadomo przecież, że funkcjonariusze zawsze, ale to zawsze legitymują w takiej sytuacji obywatela.
Mimo tych dwóch niedociągnięć, muszę powiedzieć, że książka była bardzo przyjemna i miła, ale jest to lektura dla uroczych i przykładnych obywatelek. Powieść przepełniona jest kurtuazją, kindersztubą i przesadną dbałością o pozory. Sporo w niej nawiązań religijnych i zasad niemalże ortodoksyjnych. Niby książka o miłości, uniesieniach i luzie, a jednak wytycza pewne granice, które nie pozwalają czytelnikowi wyjść poza raz obrany schemat.
Jeśli więc macie ochotę na krótkie spotkanie z Ludwikiem i Patrycją, to ja przeszkód nie widzę.
Komentarze
Prześlij komentarz