Książki Piotra Kościelnego mają to do siebie, że pochłania się błyskawicznie. I choć nie jest to literatura lekka, łatwa i przyjemna, to jednak sprawia masochistyczną radość. Ale żeby się o tym przekonać, trzeba zagłębić się w lekturę. Autor ma tyleż samo fanów, co krytyków, przynajmniej ja odnoszę takie wrażenie, ale to czy ta książka przypadnie Ci, drogi czytelniku, do gustu, zależy od tego, jakiej lektury oczekujesz. Jeśli ma być to elegancki kryminał w stylu Agathy Christie, to będziesz zawiedziony. Jeśli jednak oczekujesz brutalnej jatki i nieprzebierających w słowach policjantów, to będzie to dobry wybór.
Kolejna krwawa historia od pisarza – detektywa tym razem rozgrywa się we Wrocławiu. Wyjątkowo brutalny i bezwzględny morderca grasuje na Dolnym Śląsku, wycina płaty skóry, wytrzewia i wymalowuje krwią ofiar przerażające cytaty. Morderca jest bezwzględny, wyjątkowo okrutny i gra policji na nosie, wprowadzając ich w błąd. A śledztwo prowadzi grupa wyjątkowo zdolnych komisarzy z największą wykrywalnością przestępstw w Polsce. Co więc może się w tej historii nie udać? Ano jak zwykle happy end. Kościelny ich nie lubi i nie stosuje, więc spodziewaj się niespodziewanego.
Powiedzieć, że w tej powieści trup ściele się gęsto, to nie powiedzieć nic. To wyjątkowo krwawy i okrutny kryminał, który ocieka krwią i przepełniony jest niewyobrażalnym cierpieniem ofiar. Malowanie bólu wyszło Kościelnemu nad wyraz solidnie. Nie przebiera w słowach, nie oszczędza czytelnika i wywleka na światło dzienne elementy zbrodni tak szczegółowo, że momentami aż dech z nerwów zapiera. Przez wielu czytelników może być odbierany jako obrazoburczy i zbyt brutalny, ale ja uważam, że historia nie miałaby takiego wydźwięku, gdyby została napisana mniej siermiężnie.
Jak to u Kościelnego bywa, i tym razem czytelnik ma szansę zajrzeć do biurek śledczych, porozglądać się po fabryce i poznać zasady prowadzenia śledztwa. Terminologii policyjnej też nie brakuje, a i o siarczyste zwroty nietrudno.
Wszystko to jednak jest spójne i wynika jedno z drugiego. Ta książka wyjątkowo mną wstrząsnęła. Trudno było mi zaakceptować zakończenie i choć sprawiedliwości staje się zadość, to jednak nie tak jakby czytelnik się tego spodziewał.
Polecam wszystkim o mocnych nerwach.
Komentarze
Prześlij komentarz