Kilkanaście lat temu, czytelnikami wstrząsnęła niecodzienna książka Patricka Suskinda o człowieku wyczulonym na zapach. Powieść traktowała o miłości podążania za celem, czyli wydestylowania najwspanialszego, najdelikatniejszego zapachu na świecie. Jean Baptiste Grenouille, czyli główny bohater tej powieści był artystą psychopatycznym, ale takim, o którym się długo myśli i wspomina. Dziś, o naszym polskim odpowiedniku Pachnidła, czyli Nucie Dariusza Lechańskiego.
Bohaterem tej niewielkiej objętościowo książeczki jest Dawid Archer, chłopiec, a później mężczyzna, który urodził się nie wydając z siebie żadnego dźwięku. Chłopiec, który słyszy dźwięki, wyczulony nawet na najmniejszy szmer. W późniejszym czasie multiinstrumentalista, wirtuoz i wrażliwy artysta.
Życie Dawida nie jest usłane różami. Dorasta w poczuciu niezrozumienia, braku miłości i powolnej destrukcji ciała i umysłu, do czasu, kiedy zajmuje się nim dyrektor szkoły muzycznej. Od tej pory jego życie nabiera nowych barw. I choć nadal daleko mu do sielanki, to funkcjonuje, żyje i poszukuje dźwięku idealnego.
Ta książka jest króciutka i zwięzła, ale zawiera w sobie tyle nauk i prawd, ile w olbrzymich wielotomowych historiach. Nauki trącają czułe nuty w każdym człowieku, wskazują na cynizm, nieuczciwość, chciwość, zazdrość. To swego rodzaju kompendium wiedzy czego nie robić, by dobrze żyć.
Powieść napisana jest tak pięknym, literackim i czasem poetyckim językiem, że momentami dech zapiera. I dzięki talentowi autora, historia dobrze nam znana przecież, schodzi na drugi plan, stanowiąc jedynie dodatek. Smaczek, który uzupełnia całość.
Polecam wszystkim, lubiącym dokładne opisy, piękne historie i prawie happy endy.
Komentarze
Prześlij komentarz