Charles Cullen, urodzony w lutym 1960 roku mężczyzna, który przez amerykańską prasę został okrzyknięty "pielęgniarzem śmierci", człowiek odsiadujący jedenaście kar dożywocia za umyślne zabójstwo ponad dwudziestu osób i usiłowanie zabójstwa kolejnych trzech. Bezwzględny, cyniczny i łaknący śmierci pielęgniarz, ale też depresyjny, uzależniony i psychicznie chory romantyk, który nie waha się walczyć o miłość. Takie są moje pierwsze spostrzeżenia po przeczytaniu książki Charlesa Graebera.
To pasjonujący i drobiazgowy reportaż, który czyta się jak najwykwintniejszy thriller medyczny, pełen zwrotów akcji i sensacyjnych treści. Czytelnik ma szanse poznać sylwetkę jednego z najstraszliwszych ludzi na świecie, który wykorzystując fakt bycia pracownikiem ochrony zdrowia, celowo i z wprawą mordował swoich pacjentów za pomocą iniekcji.
Cullen to niewątpliwie człowiek z jakimiś zaburzeniami psychicznymi, nie na tyle jednak mocnymi, by uznać go za niepoczytalnego. Okazuje się bowiem, że wszystko co robił, było doskonale i drobiazgowo przemyślane i choć niespecjalnie tuszował po sobie ślady, to wielokrotnie udawało mu się uniknąć kary. A to dzięki sprytowi, innym razem dzięki łutowi szczęścia, a jeszcze kiedy indziej poprzez nieudolne zarządzanie szpitalem.
Ta historia to opowieść o morderstwach, swego rodzaju psychozie i szaleństwie, które opętało wydawałoby się wrażliwego i spokojnego człowieka.
Trzeba jednak zaznaczyć, że jest to też zbiór informacji o tym, jak wielokrotnie szpital i osoby nim zarządzające milczały w sprawie tajemniczych śmierci, jak w trakcie śledztwa wychodziły na jaw zasady działania pewnych oddziałów i wypływało mnóstwo uchybień, za które posypałyby się stanowiska, gdyby tylko dyrekcja nie zakryła tego zasłoną milczenia.
Dobry opiekun to historia zbrodniarza, sprytnego i niebezpiecznego człowieka, który doskonalił swoje modus operandi na przestrzeni lat i nigdy nie rezygnował z zamierzonego celu. A najważniejsze i najstraszniejsze jest to, że jego poczynania kładły się cieniem na innych pielęgniarkach i pielęgniarzach, a zaufanie do opieki zdrowotnej znacząco spadło.
To nie jest lekka lektura, ale interesująca na tyle, na ile pozwala na to autor.
Komentarze
Prześlij komentarz