To, co lubię w Agacie Czykierdzie-Grabowskiej, to nie tylko umiejętność pisania o uczuciach, plastyczne przedstawianie buzującego pod skórą pożądania, czy wnikliwe opisywanie uczuć targających bohaterami. To, co wprawia mnie w osłupienie, to ciągła świeżość w jej powieściach i udana próba zmiany gatunków literackich. Ta autorka rozwija się z pozycji na pozycję i zachwyca tak jak za pierwszym razem. Dziś jednak o czwartym tomie cyklu "Pierwszy raz".
Kamilę i Marcina można kojarzyć z poprzednich części cyklu, ponieważ raz po raz przewijali się w opowieści. "Za każdym razem" poświęcone jest właśnie tej dwójce, która nie może bez siebie żyć, jest od siebie uzależniona i cierpi, kiedy zbyt długo przebywają osobno. Olbrzymie uczucie jednak może nie wystarczyć, kiedy w relację brutalnie wkrada się proza życia.
To była cudowna historia. Niezwykle romantyczna, ale nie sypiąca brokatem i nie ociekająca lukrem. To opowieść o trudnej miłości, która momentami może wydawać się zaborcza i toksyczna, ale summa summarum jest taka, którą może rozłączyć tylko śmierć.
Autorka pięknie rozpisała tę opowieść. Zastosowała szereg retrospekcji, które genialnie wpisują się w klimat. Opowiadają początki znajomości Kamili i Marcina, opisując ich charaktery i życie, które do tej pory wiedli. Dzięki temu czytelniczka lepiej ich poznaje, zaznajamia się z ich mocnymi i słabymi stronami, rozumie ich decyzje i wspiera.
To nie tylko romans, dzięki któremu można zapomnieć się na kilka godzin. To też powieść o trudnych wyborach, o niespodziankach zsyłanych przez los i próbie zaakceptowania zmian zachodzących w życiu. To przedstawienie uczucia z blaskami i cieniami. Bo przecież życie nie ma tylko jasnych stron.
Jak zwykle zresztą, polecam serdecznie. I na nadchodzącą jesień, ale i w każdej chwili, kiedy potrzebna Wam będzie opowieść o miłości i życiu.
Komentarze
Prześlij komentarz