Przejdź do głównej zawartości

Grzegorz Musiał – Ja, Tamara. Powieść o Tamarze Łempickiej

 Wybitna malarka, artystka wyprzedzająca o dekady panującą modę i bez pardonu uskuteczniająca szokujący wówczas światopogląd, który był jej znakiem rozpoznawczym do końca życia. Fascynująca osobowość, której Grzegorz Musiał poświęcił swoją powieść.



Ta pysznie skonstruowana powieść, pełna jest szczegółów i faktów z życia Łempickiej. Przedstawia obraz kobiety wyzwolonej, po trupach dążącej do celu i stanowiącej o sobie samej. To obraz kobiety wyzwolonej, która nade wszystko kochała malować i żyć. A z życia czerpała pełnymi garściami, nie zważając na konwenanse i zasady panujące w czasach, w których przyszło jej żyć. Przewrotna to powieść, bo i fascynująca, ale też irytująca główną, krnąbrną i pyskatą bohaterką.

W tej książce mamy do czynienia nie tylko z szalenie barwnym i ciekawym człowiekiem, który już na stałe wpisał się do annałów sztuki polskiej jako jednostka wybitna, ale też z człowiekiem poszukującym czułości, poczucia przynależności do drugiej osoby i jednostką wyjątkowo samotną, pomimo otaczających ją ludzi.

Autor zadbał o szczegóły i drobiazgowo przedstawił postać Łempickiej. Nie ukierunkował jednak czytelnika w żaden sposób, a jedynie przedstawił wizerunek malarki w taki sposób by nie oceniać. To ostatnie pozostawił czytelnikom, od których zależy czy trzymają za nią kciuki, czy wprost przeciwnie.

To nie jest książka, która ma spektakularne zwroty akcji. Tutaj fabuła pełznie delikatnie, opowiada kolejne historie, każdy dialog wybrzmiewa niczym dzwon, niesie ze sobą pewną naukę i edukuje, wskazuje nienachalnie rozwiązania. I choć główna bohatera jest kolorowym ptakiem, to jednak autor zwraca tu uwagę na szczegóły, bo to one dopełniają całości.

Jest to dobrze skonstruowana powieść obyczajowa, która ma kilka zadań. Czytelniczki mają przy niej spędzić miło czas, nie nudzić się, ale czasem też się wzruszyć, gdzie indziej zaśmiać i co najważniejsze wynieść z tej opowieści jakąś mądrość. Wszystkie te punkty są spełnione, dzięki temu powieść czyta się lekko i bardzo szybko. SSerdecznie polecam!


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Bajka o królowej Róży

Całkiem niedaleko, bo tuż za brzozwym lasem, stał biały domek pokryty starą cementową dachówką, którą tu i ówdzie pokrywał mech. Pomalowane na zielono okiennice lśniły w słońcu, a wielkie, otwarte na oścież drzwi zachęcały do odwiedzin. W domku mieszkał ogrodnik Szkuta, którego największą miłością było hodowanie kwiatów. Jak nikt inny znał wszystkie rośliny znajdujące się w ogrodzie, dbał o nie, pielęgnował i pomagał rosnąć. Jego największą tajemnicą było to, że potrafił porozumiewać się ze swoimi kwiatami. To właśnie one mówiły mu gdzie najlepiej je posadzić, w którym miejscu ziemia jest odpowiednio żyzna, a w którym miejscu wyleguje się rudy kocur Stefek i lepiej byłoby to miejsce omijać. Szkuta kochał swój ogród, ale brakowało mu rośliny, z której byłby dumny i mógłby chwalić się nią wśród znajomych. Pragnął takiej rośliny, która królowałaby w jego ogrodzie, dlatego w pierwszy piątek czerwca wybrał się na wielki targ rolniczy z zamiarem zakupienia sadzonek. Jego

Bajka o wrocławskich krasnalach

Baju, baju, bajka... Wszystkie dzieci wiedzą o tym, że krasnoludki to małe dzieln e skrzat y , które pracują w nocy i pomagają ludziom. Ale czy wiecie, że jest miasto, w którym krasnale żyją i mają się dobrze? Nie? No to spieszę z pomocą. Otóż krasnale mieszkają we Wrocławiu, pięknym mieście położonym na Dolnym Śląsku. Mieszka tam pewien mały chłopiec, który przeżył niezwykłą przygodę. Mam 10 lat i na imię mi Cyryl. Mieszkam z mamą w dzielnicy Psie Pole we Wrocławiu, w starych koszarach wojskowych. Mój tato był porucznikiem w wojsku, ale zginął na misji i zostaliśmy z mamą we dwoje. Mam rude włosy i piegowaty nos. Nie przeszkadza mi to jednak, bo mama mówi, że dzięki temu jestem wyjątkowy. Chodzę do szkoły na naszym osiedlu i mam wielu przyjaciół. W naszym bloku mieszkają ludzie, którym często pomagam. Czasem pomagam sąsiadce z dołu, wyprowadzam psa pana Kazimierza lub przytrzymuję ciężkie drzwi od klatki, żeby Pani Krysia mogła swobodnie wejść wraz ze swoimi rozkrzycza

O sercu, żółci i kiju w dupie

Od niemal dziesięciu lat moja najukochańsza babcia żyje ze stymulatorem serca, który pilnuje prawidłowego rytmu serca i nie pozwala mu na leniuchowanie. Dzięki temu urządzeniu najbardziej pomysłowa kobieta na świecie, czort wcielony i anioł w jednym, żyje i ma się dobrze. I niech tak będzie! Kontrole takich stymulatorów odbywają się raz do roku i od siedmiu lat mam przyjemność jeździć z babcią do poznańskiej kliniki po to by sprawdzić czy wszystko w porządku. Od wielu lat nic się tam nie zmieniło. Kolejki oczekujących na badanie, zaduch, smutek i strach przed tym co powie lekarz, bo jak mówi babcia, jak pompa w organizmie siądzie to już dupa blada. Żeby uniknąć zmęczenia , koszmarnych kolejek i wszechogarniającej rozpaczy, zdecydowałyśmy się na kontrole prywatne. Ludzi jest zdecydowanie mniej, ale zawsze znajdzie się ktoś z kim można pogawędzić, a babcia to uwielbia. Bardzo często, ku mojej uciesze chwali i podtrzymuje na duchu starszych od siebie pacjentów mówiąc, że świetn