Odkąd mój syn upodobał sobie grę Minecraft, odtąd w naszym domu pojawiły się endermany i inne stwory, a dziwna siermiężna kraina zbudowana z bloków przestała być niewiadomą. Z dnia na dzień, bowiem okazywało się, że pojęcie wszystkich nazw wcale nie jest takie trudne i wystarczy tylko kilka dni skupienia żeby sprawę ogarnąć. A, że fantasy czytać lubię, toteż postanowiłam pochylić się nad tą pozycją, choć nie ukrywam, że wyrywaliśmy sobie ją z rąk. I nieraz byłam szybsza ja, a nieraz on.
Kres jest krainą końcową, za nią nie ma już nic. Mieszkają w niej Fin i Mo, ocaleńcy czy też odmieńcy z innej podgrupy endermanów. To rodzeństwo żyjące na własną rękę, uwielbiają przygody, na obrzeżach krainy zbierają skarby i kochają swojego króla, który jest wszechpotężnym smokiem. Jednak to małe eldorado może niebawem posypać się niczym domek z kart, ponieważ zagrażają mu ludzie. Chcą zniszczyć ten świat, endermanów i smoka. A to oznacza kompletną zagładę.
Najlepszą wiadomością było jednak to, że można tę powieść czytać nie znając poprzednich części i zagłębić się w przygody, które nie mają nic wspólnego z poprzednikami serii. Poza tym, wiedzieć należy (choć może z perspektywy gracza jest to rzecz oczywista i nie trzeba jej tłumaczyć), że w grze, enderman to wróg i należy go eliminować. W tej powieści jednak, autorka postanowiła opowiedzieć historię z ich perspektywy. To zaskakujący, ale odświeżający zabieg. Poznajemy dzięki temu ich kulturę, język, emocje jakie im towarzyszą i przekonania, którym są wierni. Ich świat jest inny od ludzkiego, odzwierciedla puste, samotne miejsce bez możliwości ucieczki, ale jest to miejsce które bohaterowie znają, akceptują i chcą go bronić.
Valente odwróciła tutaj role. Teraz to ludzie postrzegani są jako wrogowie, a endermani są głównymi bohaterami. To właściwie jedyna i niepowtarzalna szansa, by dostrzec różnice pomiędzy kolejnymi postaciami i stanąć po odpowiedniej stronie.
Walka dobra ze złem pojawia się w niemal w każdej książce. I zawsze obieramy jako czytelnicy jedną ze stron, której kibicujemy. Zwykle nakierowani przez autora, wybieramy tę z pozoru słabszą, która krok po kroku się rozwija i ostatecznie pokonuje wroga. Nikt jednak nie zastanawia się nad tym, co odczuwa w danej sytuacji druga strona. Czy jej działania podyktowane są chęcią zemsty, wierzeniami, a może oni po prostu bronią się tak jak bohaterowie?
Dzięki tej powieści dla młodzieży możemy sprawdzić, po której stronie zechcemy się opowiedzieć i czy zło rzeczywiście jest złem, jeśli przedstawi się je z innej perspektywy.
Bardzo udana fantastyka. Dobrze napisana, nienudna i co najważniejsze, zmuszająca czytelnika do myślenia. Czytajcie więc ją na zdrowie i niechaj Kres nie będzie Wam straszny!
Komentarze
Prześlij komentarz