A cóż to za historia, że jeden koni ze "Stajni pod tęczą" zmienił styl i obudził się mając na głowie pstrokate, wielobarwne afro i takiż sam kolorowy ogon? Ano jest to historia nie z tej ziemi! A właściwie z ziemi kopytkowskiej, na terenie której chyba ktoś czaruje...
Ta wspaniała, kolorowa okładka, z której łypie ciekawskie oko Niunia i przyciąga wzrok arabskiej księżniczki Lukrecji, to cudowna i mądra opowieść dla maluchów, która nie tylko bawi, ale też uczy. Trzeba bowiem wiedzieć, że jest to historia o stadzie przyjaciół, do których nie należą tylko konie, ale też pies, kot, myszki, żaby i jeż. I w tej pięknej rodzinie wydarza się rzecz niesamowita, którą wszyscy starają się wyjaśnić. Pomaga im w tym właścicielka – pani Kasia i jej wnuczka Janeczka.
Jest to opowieść o radości z posiadania rodziny, o cieszeniu się z małych rzeczy, o przełamywaniu pierwszych lodów i przezwyciężaniu nieśmiałości. Jest to też mądra historia o tym, że bycie innym jest fajne i wcale nie należy się tego bać. To też wskazanie faktu, że przyjaźń jest niezwykle ważna, a wsparcie najbliższych jest niezastąpione.
To o czym warto wspomnieć, to to, że można podejrzeć co się dzieje w "Stajni pod tęczą'. Wystarczy tylko wpisać adres strony, w odpowiednim miejscu wkleić podany w książeczce kod, a na ekranie pojawi się uśmiechnięta Kasia Dowbor i jej przyjaciel Niuniu i pokażą Wam np. jak wyczesywać końską grzywę lub jak dbać o kopyta, żeby nogi końskie były zdrowe i silne.
Bardzo Wam polecam tę uroczą i pouczającą opowieść. A, i jeszcze jedna ciekawostka. Tę książkę można czytać też w języku angielskim lub ukraińskim. Wystarczy tylko skorzystać ze strony internetowej podanej wewnątrz.
Komentarze
Prześlij komentarz