Kultura chińska nie jest bliżej znana Europejczykom. Warto się jednak czasem nad nią pokłonić i odkryć kraj, zbudowany na silnych podwalinach tradycji, kultu i czci oraz na szacunku, który jest wszechobecny. To, co interesujące, zawsze można odkryć w książkach. Jedną z nich może być opowieść jedynej chińskiej cesarzowej Wu Zetian. Kobiety rzutkiej, silnej, niezwykle inteligentnej i będącej wzorem dla wielu, choć przez historyków nazywana była "krwawą cesarzową".
I choć "Żelazna wdowa" to jedynie powieść, która powstała na kanwie prawdziwych zdarzeń, to jednak tego rodzaju fikcja literacka jest wyborna i pyszna w swojej pomysłowości. Jest to opowieść na wskroś mocna. Charakteryzująca się silnymi postaciami, o wyjątkowo jednoznacznych poglądach. A wszystko to umiejscowione w Chinach, w VII wieku. Czasach wydawałoby się zamierzchłych, znanych jedynie z kart historii, a jednak z pewnymi uniwersalnymi prawdami, które raz po raz wyłaniają się z opowieści.
Wyraźnie zaznaczono tu siłę mężczyzn, bezwzględne podporządkowanie się kobiet wobec nich i to, że mężczyźni traktowani są niemal jak osoby święte, a kobiety jedynie jako ich wierne służebnice. I tutaj autorka stawia Zetian. Kobietę niezwykłą, która nie szokowałaby nikogo, gdyby była mężczyzną.
Jest to więc zderzenie nie tylko z zaszłościami, ale i teraźniejszością, współczesnością, która niestety potrafi przydusić feminizm i rolę kobiety w patriarchalnym świecie.
To nieprawdopodobnie dobra i wielowątkowa powieść. Zachwycająca nie tylko treścią, ale też postaciami i opisami Chin, które są mało znane. Polecam szczególnej uwadze.
Komentarze
Prześlij komentarz