Ach jakaż to była piękna powieść! Jednocześnie trudna i łatwa. I wydawać się może, że to niemożliwe, ale tak się dzieje, kiedy dwoje ludzi potrzebuje pomocy i mogą wesprzeć się wzajemnie.
To opowieść o dwojgu obcych sobie ludzi, którzy nie radzą sobie z życiem na skutek traum przeżytych wcześniej. Trafiają jednak pod opiekę japońskiej terapeutki, która potrafi tak zmotywować swoich podopiecznych, by na odniesionych i ledwo zabliźnionych ranach, zacząć tworzyć coś pięknego i wartościowego.
To bardzo elastyczna książka. Ma swoje tempo, które autorka dostosowuje do fabuły. Nie pędzi na złamanie karku, nie zatyka czytelnika rozbuchaną do granic możliwości akcją, a grzecznie i spokojnie wprowadza w kolejne etapy historii, nie epatując nadmiernymi informacjami. Wszystko ma tu swój czas i miejsce, co powoduje, że czytelnik doskonale i dogłębnie może zapoznać się z bohaterami.
Mamy tu niebywale delikatne historie, sportretowane w sposób wysoce kulturalny i delikatny. Dramatyczne bohaterów to szalenie wrażliwe kompendium wiedzy o ludziach żyjących obok nas. Bohaterowie są bardzo ludzcy i prawdziwi. Popełniają błędy, są nieidealni i tacy, jakich widzimy nie raz we własnych bliskich. Są to osoby, które wiele rzeczy ukrywają pod powłoką z uśmiechów i pozornej radości.
Książka pełna jest wspomnień, opowieści o przeszłości. Dzięki temu, czytelnik ma szansę nie tylko poznać życie i charakter bohaterów, ale też zderzyć te dwa światy ze sobą, porównać ich zachowania, światopogląd i zagłębić się w ich myśli. To bardzo skomplikowany, ale ładnie i logicznie zrobiony zabieg.
Muszę też wspomnieć o tym, że książka w żadnym razie nie jest melodramatyczna, a czytelnik nie zostaje unurzany w oparach smutku i rozpaczy. To jest dramat, z którego można wysnuć mnóstwo wniosków, ale jakie one będą zależy od indywidualnych preferencji odbiorcy.
Komentarze
Prześlij komentarz