Miałam może kilkanaście lat, rumiane lica i głowę pełną marzeń, kiedy po raz pierwszy zobaczyłam Ptaki ciernistych krzewów na małym, kineskopowym ekranie. W pokoju stołowym panowała cisza, a ja, zapatrzona w Richarda Chamberlaina w roli ojca Ralpha de Bricassarta, wzdychałam jak szalona. Ach, co to była za miłość! Co za spojrzenia! Co za dramat! Moje serce biło wtedy szybko i nierówno, a myśli galopowały prosto do zakazanej miłości.
Od tamtej pory minęły dekady. Lico może mniej rumiane, człowiek nieco bardziej doświadczony, ale ciekawość pozostała. Pomyślałam więc: czy ta historia nadal ma w sobie tę magię? Czy przetrwała próbę czasu? I zanurzyłam się w powieści.
Z radością donoszę, że Ptaki ciernistych krzewów są nie tylko ponadczasowe, ale absolutnie zachwycające. Złapały mnie za serce tak samo, a może nawet mocniej, niż wtedy, gdy po raz pierwszy poznałam losy Meggie Cleary i ojca Ralpha.
To nie jest tylko opowieść o miłości. To historia o poświęceniu, niemożliwości bycia razem, o walce z przeznaczeniem i o tym, jak bardzo może boleć serce, nawet jeśli bije dla czegoś pięknego. Miłość w tej powieści przeplata się z bólem w sposób niemal poetycki, dotyka najczulszych strun duszy, poraża swoją głębią.
McCullough pisze pięknie, jej powieść pełna jest detali, emocji i tła społecznego, które tylko potęguje dramatyzm wydarzeń. Czytając o Australii z początku XX wieku, można zanurzyc się w świecie, w którym kobiety kochają zbyt mocno, a mężczyźni muszą wybierać między miłością a powołaniem.
To książka, która rozdziera serce, a jednocześnie koi duszę. Czytałam ją ze ściśniętym gardłem, z łzami w oczach, z tą znajomą tęsknotą za czymś, czego nigdy się nie miało, a co zdaje się być aż na wyciągnięcie ręki.
Miłość Meggie i Ralpha to coś więcej niż uczucie, to przeznaczenie, które nie zna szczęśliwego zakończenia, ale mimo to trwa w czytelniku jeszcze długo po ostatniej stronie.
I kiedy zamknęłam książkę, zostałam z uczuciem pustki, które zna każdy, kto zakochał się w fikcyjnej historii zbyt mocno. Ale to piękna pustka, taka, która przypomina, że wciąż potrafimy czuć.
Komentarze
Prześlij komentarz