Powieściom grozy sprzed stu lat można zarzucić zbyt łagodne podejście do tematu, czy może nawet swego rodzaju ostrożność w budowaniu fabuły, ale klasy i pysznego klimatu, współczesnym lekturom brakuje. Dziś słów kilka o powieści, która mnie zachwyciła i spowodowała, że wracam do klasyki po więcej tych przeżyć.
Arnold Bennet napisał tę powieść wiele lat temu (początek XX wieku), mając nadzieję, że sprawi przyjemność czytelnikom, a przygoda, którą po mistrzowsku rozpisał, będzie służyła szeroko rozumianej rozrywce. Cóż, udało mu się to wspaniale i ponadczasowo, ponieważ ja jestem zachwycona.
Książka ta, to sprytnie skonstruowana opowieść o śpiewaczce operowej, która roznieca żar w męskich sercach, ale nad kobietą wisi widmo klątwy, a mężczyźni, którzy darzą ją afektem – umierają w tajemniczych okolicznościach. Po czasie okazuje się, że winien jest duch, który krąży wokół Rosie i z zazdrości eliminuje absztyfikantów.
Duch to przede wszystkim solidna dawka dość niepokojących faktów, czasem mrożących krew w żyłach, a czasem wywołujących uśmiech na twarzy. Wszystko to okraszono odpowiednią dawką romantycznych scen, nieco melodramatycznych akcji i iście dżentelmeńskich zachowań.
To lekka, niewymagająca lektura, która zachwyci nie tylko fabułą, ale też doskonałym warsztatem pisarskim. Wspaniałe opisy, piękne dialogi i postaci z krwi i kości, gwarantują niezapomniane chwile z lekturą.
Polecam wielbicielom eleganckich powieści grozy i miłośnikom pięknych historii. Ta taka właśnie jest!
Komentarze
Prześlij komentarz