Kiedy znany youtuber napisze książkę, zwykle pojawiają się głosy, że "oeeesuuuu, kolejny influ o zbyt rozbuchanym ego" albo "już lepiej to niech gada o tych książkach niż je pisze" lub też "puknij się w łeb, młotku i choć lepiej pograć". Ale, że ja do tej narzekającej części społeczeństwa nie należę, toteż wzięłam książkę na warsztat i...
I już po kilku przeczytanych stronach, ryknęłam niepohamowanym śmiechem, budząc ze snu męża, który to popatrywał na mnie z mordem w oczach i obietnicą zesłania na Kaukaz czy tam inną Syberię, jeśli się zaraz nie uspokoję i nie pohamuję mojego norczego chichotu. Przysięgam, że próbowałam, ale ostatecznie wyniosłam się do kuchni, gdzie dzięki nieograniczonemu dostępowi do herbaty i witamin oraz minerałów w postaci tabliczki czekolady z bakaliami, pochłonęłam powieść na wdechu i... zawyłam jak Osioł do Shreka: – Ja chcę jeszcze raz!
No bo, czy może być lepsze zestawienie niż pierdołowaty, ale trzeźwo myślący weterynarz i nieco szalona młoda gejmerka, która wie czego chce i konsekwentnie prze do celu? Ano nie może. Bo ta para wyszła pyszniejsza niż pączki u Fukiera czy Rurki na Wiatraku.
Doskonała była to przygoda. Odważna, bo z przeważającą narracją męską, co w książkach obyczajowych zdarza się rzadko. Fajnie skonstruowana, przepełniona przemyśleniami, które wywoływały u mnie salwy śmiechu, ale też dosmaczona nieprawdopodobnie celnymi ripostami, przepychankami słownymi, które stanowiły doskonałą rozrywkę i obraz budzącego się uczucia, opartego na wzajemnym zaufaniu i rozmowie, a nie romantycznym, ociekającym lukrem pierdu-pierdu. Choć, szczerze mówiąc i na motylki było tu miejsce i nawet, moi drodzy na konsumpcję, która to napisana jest z takim wysublimowaniem i smakiem, że tę scenę przeczytałam z zachwytem i nie musiałam strzelać z zażenowania oczami. To było bardzo dobre!
Czego więc spodziewać się po tej książce? Ano, doskonałej przygody i zabawy, fajnej historii miłosnej i kilku ważnych rzeczy, które wymagają uświadamiania i mówienia o tym głośno. Nie bójcie się jednak umoralniającego palucha, który tylko czeka, by Wam nim pogrozić. Tego tutaj nie ma. Jest za to Daniel Muniowski, który napisał książkę przewrotnie, z humorem i ogromnym smakiem! Idźcie i czytajcie jako Wam mówię ja!
Komentarze
Prześlij komentarz