Jakże miło trafić na romans, który nie skupia się jedynie na związku dwojga ludzi, ale zwraca też uwagę na pasję, talent i przywiązanie do rodziny i przyjaciół. Julita Dziekańska doskonale wkomponowała swój pomysł w ten klimat i wysoko podniosła poprzeczkę.
Nie pałam miłością do jednośladów i wcale tego nie kryję. Zdecydowanie bardziej wolę wyścigi F1 i tę niesamowitą adrenalinę, która towarzyszy każdej rozgrywce. Tutaj jednak znalazłam mnóstwo analogicznych elementów i szybko dałam się wciągnąć w szaleństwo wywołane prędkością i rywalizacją.
Alex to córka jednego z najsłynniejszych zawodników motocyklowych na świecie, który w wyniku wypadku stracił zdrowie i od kilku lat przebywa na placówce zdrowotnej, bez szans na jakąkolwiek poprawę. Kiedy dawny przyjaciel rodziny, składa dziewczynie propozycję wzięcia udziału w zawodach, ta nie zastanawia się długo i przystaje na wszystkie warunki. Problem pojawia się wtedy, kiedy na horyzoncie pojawia się młody mężczyzna, mistrz świata, który w żaden sposób nie może sobie darować, by zdobyć jej względy.
Przez tę historię dosłownie się płynie. Autorka przedstawiła tutaj metody pracy, jakie stosuje się w teamach zajmujących się na co dzień wyścigami motocyklowymi, opowiedziała i wyjaśniła czytelnikom wszystkie skomplikowane zasady, ale zrobiła to tak interesująco, że nie trzeba się nad tym zastanawiać, bo wiedza przyswaja się sama.
Dodatkowo, Dziekańska zwróciła uwagę na brak równouprawnienia w tym niebezpiecznym sporcie i uprzedzenia oraz problemy, z którymi kobiety muszą się borykać i ciągle walczyć. To ważny głos i każdy taki aspekt to kolejny mały krok w walce o równość płci.
Jeśli zaś chodzi o romans, to oczywiście jest tu na niego miejsce. Jest jednak nienachalny, przyjemny i połączony kilkoma scenami, które są wyważone i jedynie przyprawiają historię solidną dawką namiętności.
Zachęcam do lektury. To prawdziwa przyjemność i dobra pozycja w polskiej literaturze kobiecej. Polecam!
Komentarze
Prześlij komentarz