Miły romans na jeden wieczór? Proszę bardzo! Oto najnowsza książka Anny Wolf, która ma swoje fanki w całej Polsce i każda jej książka przyjmowana jest przez czytelniczki wyjątkowo ciepło. Dziś słów kilka o "Ringu".
Historia Alice, która wraz z bratem ucieka przed potworną przeszłością i ciągle ścigającą ich mafią oraz boksera Cartera, który przez zupełny przypadek trafia na ścigane rodzeństwo i nierozerwalnie splata z nimi swe losy. Jest to opowieść o miłości, która wybucha wbrew wszystkiemu.
Ta książka to bardzo przyjemna lektura, przy której naprawdę można się odprężyć. Kilka godzin spędzonych z bohaterami tej powieści, znacząco poprawi Wam nastrój i spowoduje, że uśmiechniecie się szeroko. Fabuła biegnie szybko, nie nudzi, bawi ciętymi ripostami bohaterów, zadziwia szczerością i prostotą przekazu. Nie wnosi jednak nic do czytelniczego życia. Historia jest raczej sztampowa, dość przewidywalna i mało oryginalna, ale to nie znaczy, że należy do tych książek, które określa się mianem grafomańskim. Nie, z całą pewnością nie. Znajdziemy tu kilka pikantnych scen, ale są napisane w taki sposób, że nie męczą oczu i przede wszystkim pozostawiają pole do popisu czytelniczej wyobraźni.
Nie ma tu miejsca na poważne tematy i mądre przesłania. Ot, mamy tu do czynienia z prostą historią miłosną, która wydarzyła się pomiędzy dwojgiem niczego nie spodziewających się ludzi.
To jedna z tych opowieści, które zabiera się ze sobą na wakacje, by móc czytać i nie myśleć o potwornościach, którymi otaczamy się na co dzień. To odprężająca i szybko czytająca się książka na jeden z letnich wieczorów.
Komentarze
Prześlij komentarz