Przejdź do głównej zawartości

Nagroda Literacka m.st. Warszawy

 Nagroda Literacka m.st. Warszawy to prestiżowe wyróżnienie, którego historia sięga czasów przedwojennych. Konkurs jest kontynuacją tradycji nagrody o tej samej nazwie, przyznawanej w latach 1926-38, a przerwanej przez wybuch II wojny światowej. Pierwszym jej laureatem był najstarszy syn Adama Mickiewicza - Władysław, ostatnim zaś przed wojną - Leopold Staff. Nagrodą tą wyróżniono także twórców takich jak: Wacław Berent (1929), Tadeusz Boy-Żeleński (1933), Pola Gojawiczyńska (1935), Maria Kuncewiczowa (1937).



Nagroda Literacka m. st. Warszawy w obecnej formie przyznawana jest od 2008 roku , kiedy to Rada Miasta Stołecznego Warszawy przyjęła uchwałę reaktywującą to wyróżnienie.
Nagrody w konkursie przyznawane są w pięciu kategoriach. W regulaminie przewidziano miejsce nie tylko dla kategorii tradycyjnych jak proza, poezja, literatura dla dzieci i młodzieży, ale również stworzono kategorię wyłącznie dla pozycji varsavianistycznych - edycja warszawska. Szczególnym wyróżnieniem jest tytuł – warszawski twórca, przeznaczony dla wybitnych pisarzy, w szczególny sposób związanych z Warszawą. Pierwszym, w 2008 roku, uhonorowanym tym tytułem był Tadeusz Konwicki. W kolejnych latach tytuł warszawskiego twórcy otrzymali: Józef Hen (2009), Marek Nowakowski (2010), Janusz Głowacki (2011), Janusz Tazbir (2012), Joanna Kulmowa (2013), Wiesław Myśliwski (2014).
Kandydatów do nagrody zgłaszają wydawcy, księgarze, bibliotekarze oraz czytelnicy. Laureaci wyłonieni przez Jury ogłaszani są podczas uroczystej gali, która tradycyjnie odbywa się w kwietniu. Fundatorem i organizatorem nagrody jest Miasto Stołeczne Warszawa.

Oto tegoroczni laureaci:
















Wszystkie informacje odnoszące się do konkursu znajdziecie na Facebooku TUTAJ

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Bajka o królowej Róży

Całkiem niedaleko, bo tuż za brzozwym lasem, stał biały domek pokryty starą cementową dachówką, którą tu i ówdzie pokrywał mech. Pomalowane na zielono okiennice lśniły w słońcu, a wielkie, otwarte na oścież drzwi zachęcały do odwiedzin. W domku mieszkał ogrodnik Szkuta, którego największą miłością było hodowanie kwiatów. Jak nikt inny znał wszystkie rośliny znajdujące się w ogrodzie, dbał o nie, pielęgnował i pomagał rosnąć. Jego największą tajemnicą było to, że potrafił porozumiewać się ze swoimi kwiatami. To właśnie one mówiły mu gdzie najlepiej je posadzić, w którym miejscu ziemia jest odpowiednio żyzna, a w którym miejscu wyleguje się rudy kocur Stefek i lepiej byłoby to miejsce omijać. Szkuta kochał swój ogród, ale brakowało mu rośliny, z której byłby dumny i mógłby chwalić się nią wśród znajomych. Pragnął takiej rośliny, która królowałaby w jego ogrodzie, dlatego w pierwszy piątek czerwca wybrał się na wielki targ rolniczy z zamiarem zakupienia sadzonek. Jego ...

Bajka o wrocławskich krasnalach

Baju, baju, bajka... Wszystkie dzieci wiedzą o tym, że krasnoludki to małe dzieln e skrzat y , które pracują w nocy i pomagają ludziom. Ale czy wiecie, że jest miasto, w którym krasnale żyją i mają się dobrze? Nie? No to spieszę z pomocą. Otóż krasnale mieszkają we Wrocławiu, pięknym mieście położonym na Dolnym Śląsku. Mieszka tam pewien mały chłopiec, który przeżył niezwykłą przygodę. Mam 10 lat i na imię mi Cyryl. Mieszkam z mamą w dzielnicy Psie Pole we Wrocławiu, w starych koszarach wojskowych. Mój tato był porucznikiem w wojsku, ale zginął na misji i zostaliśmy z mamą we dwoje. Mam rude włosy i piegowaty nos. Nie przeszkadza mi to jednak, bo mama mówi, że dzięki temu jestem wyjątkowy. Chodzę do szkoły na naszym osiedlu i mam wielu przyjaciół. W naszym bloku mieszkają ludzie, którym często pomagam. Czasem pomagam sąsiadce z dołu, wyprowadzam psa pana Kazimierza lub przytrzymuję ciężkie drzwi od klatki, żeby Pani Krysia mogła swobodnie wejść wraz ze swoimi rozkrzycza...

Nalewki

O tym, że po kieliszeczku nalewki ciepło rozlewa się leniwie po organizmie i przyjemnie mrowi w palcach, wie każdy. O jej działaniu napotnym i terapeutycznym również. Ale, że drugiego dnia, po przekroczeniu limitu łeb waży tyle co czterdziestotonowa ciężarówka, to nie piszą nigdzie.  Łyczek rozgrzewającego trunku dla kurażu, kropelka nalewki do herbaty - potrafią zdziałać cuda. Już w przeszłości poważane matrony raczyły się słodkim cherry, zagryzając maślanymi ciasteczkami. Taką mieszankę zdecydowanie odradzam, ze względu na niekompatybilność wyżej wymienionych składników, których spożycie w nadmiarze może wywołać sensacje dwudziestego wieku w jelitach. No, chyba, że lubicie obcowanie z porcelanowym ludkiem, wtedy oczywiście, bardzo proszę, ale ja ostrzegałam. Na półkach sklepowych znajdziecie milion różnych smaków, ale domowe nalewki nie mają nic wspólnego z tymi komercyjnymi. Prawdziwa, zdrowotna nalewka śmierdzi, rozgrzewa i pali gardło jak garść chili, ale staw...