- Piotreeek, Piotrek – krzyknął Kołkuch wprost do ucha dwuletniego, bawiącego się klockami chłopca – muszę ci coś powiedzieć!
– Ceść, Zielony! Co ty tu lobiś? Dlacego nie siedziś w domu za kalolyfelem, tylko psilazłeś za mną do źłobka?
Kołkuch roześmiał się serdecznie, wprawiając w pląsy swój wielki pękaty brzuch – Przyszedłem do ciebie, ponieważ chciałem ci kogoś przedstawić – spójrz – to jest Szyszak Wlad – machając wielką śmieszną dłonią, wskazał na towarzysza – mieszka niedaleko twojego okna w wielkiej sośnie. Siedzi w małej dziupli i czekał na mój znak od prawie dziewięciu miesięcy. Przybiera różne kształty. Może być okrągłym i puchatym zwierzątkiem, brzydkim zielonym glutem, albo niewidzialnym przyjacielem. To od ciebie zależy kim się stanie. Czeka na twoją decyzję.
– Ale dlacego i co to jest decyzja? – zastanowił się Piotruś – ja was lubię, pilnujecie mnie, bawicie się ze mną. Ja nie kceeee innych kolegów – pisnął, a w jego oczach zalśniły krokodyle łzy.
– Piotrusiu, przyszedłem ci powiedzieć, że przed chwilą urodził się twój brat. Jest maleńki i jeszcze nic nie rozumie. Musimy mu pomóc dostosować się do nowego życia. Przez dziewięć miesięcy słuchał tylko głosu twojej mamy i jest teraz trochę przestraszony. Musimy mu pomóc przez to przejść. Pewnie się boi i potrzebuje dużo przytulania i miłości. Pomożesz nam?
– Ale co z wami będzie? – zapytał Piotrek – będę was widział?
– Niestety, teraz będziemy pilnowali Patryka, twojego młodszego brata. Twoim najbliższym przyjacielem będzie Wlad. Zrobi wszystko co będziesz chciał. Pomaluje z tobą ścianę kredkami, potnie nożyczkami serwety, wsypie proszek do prania do wanny albo wyleje na podłogę olej z butelki…
– Ojej, Zielony, ale mama będzie zła. Jej usta złożą się w taką wąską linijkę i blwi nastlosy jak indyk. Chyba nie kcę się psyjaźnić z Wladem…
Kołkuch objął malucha niedźwiedzim uściskiem i rzekł:
– Nie musisz tego robić. Możesz poprosić Wlada, żeby pomógł ci wyciąć serduszko z papieru. Pokolorujecie je wspólnie i będziesz mógł wręczyć je mamie jak wróci ze szpitala. Nie musisz broić… Tak czy siak. Twój nowy przyjaciel będzie cię wspierał w każdej chwili. Od ciebie zależy jak ta przyjaźń się potoczy.
– Zielony, a mój blat jus się będzie mógł bawić ze mną klockami?
– Nie, Piotrusiu. Teraz będzie potrzebował kontaktu z mamą, będzie płakał jak jej nie zobaczy przez dłuższy czas. Często mama będzie musiała do niego pójść i go utulić, ale to nie znaczy, że odwróci się od ciebie. Mama jest jedna i będzie musiała podzielić obowiązki między was dwóch. Pewnie nie raz będzie ci przykro, ale to szybko minie. Mama kocha was obu i już niedługo wspólnie urządzicie sobie bitwę na poduszki. Musisz uzbroić się w cierpliwość.
– Zielony, cy to znacy, ze jestem stalsym blatem? Jestem dolosły jak mój tata?
– Jesteś starszym bratem i mądrym chłopcem, który za kilka lat stanie się dorosłym mężczyzną jak tata. Piotrusiu, poradzisz sobie?
– No pewnie, Zielony. Telaz jestem stalsy i muse dbać o mojego młodsego blaciska
– Wracaj do zabawy, Piotrek – niebawem zobaczysz się z mamą i bratem, a teraz zbuduj wieżę.
Komentarze
Prześlij komentarz