Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z marzec, 2020

Rachel E. Carter – Ostatnia Walka

Moje oczekiwania co do zakończeń cykli zawsze są wygórowane. Czasem odkładam przeczytaną książkę zawiedziona rozwiązaniami, którymi posłużył się autor, niekiedy zła, a z rzadka zadowolona. Co do uniwersum o Czarnym Magu, powiedzieć mogę tyle: to było jedno z pyszniejszych, nielukrowanych zakończeń z jakimi miałam do czynienia. O przygodach magini Riyah i jej przyjaciół mawiałam wielokrotnie. Kilka osób zaraziłam tą wyjątkową serią i nie żałowałam ani chwili spędzonej na lekturze. Teraz, kiedy po wielu perypetiach, misjach i walkach, dziewczyna staje przed najgorszym z życiowych wyborów, przyjdzie jej się zmierzyć z najgorszym możliwym scenariuszem i zdradzić mężczyznę, którego pokochała oraz kraj, któremu z takim oddaniem służyła. Czekałam na takie zakończenie. Wspaniałe, nieoczywiste, targające czytelniczą duszą i wymagające myślenia; co byłoby, gdyby nam samym przyszło zmierzyć się z takim problemem? Czy podjęlibyśmy taką samą decyzję, narazili siebie, swoich bliskich

Aleksandra Rumin – Zbrodnia na blokowisku

Kiedy Aleksandra Rumin zadebiutowała powieścią "Zbrodnia i Karaś" nawet nie przypuszczałam, że będzie to tak diabelnie inteligentne i lotne kompendium wiedzy o poszczególnych warstwach społecznych, w dodatku okraszone ogromną dawką humoru i ironii. Obraz  Henryk Niestrój  z  Pixabay   Kolejną zbrodnię autorka umiejscowiła na osiedlu i kiedy zaczynałam lekturę, zastanawiałam się komu oberwie się w pierwszej kolejności. No i już od samego początku było pewne, że tym razem po głowach dostaną pseudo dziennikarze z popularnych brukowców, celebryci, artyści znani z tego, że są znani, ale też mieszkańcy polskich osiedli, którzy żyją specyficznie i szalenie niespołecznie.  Zabawa była przednia. Aleksandra Rumin jak zwykle wytknęła ludzkie przywary, zadrwiła z typowych zachowań i wykpiła to w sposób boleśnie radosny. To był taki trochę śmiech przez łzy, ponieważ każdy czytelnik jest w stanie wskazać w bohaterach kogoś, kogo zna i podobnie się zachowuje. Czasem może t

Janina Bąk Statystycznie rzecz biorąc, czyli ile trzeba zjeść czekolady, żeby dostać Nobla

Nigdy nie lubiłam matematyki, ani nauk z nią powiązanych. Nie potrafiłam dodać dwa do dwóch. Formułka dzielenia przez zero była nie do zapamiętania. Logika była nielogiczna, a system zero-jedynkowy? Kto to wymyślił?!  Obraz  jacqueline macou  z  Pixabay Aż dostałam książkę Janiny Bąk, znanej szerzej w internetowym świecie jako Janina Daily- „Statystycznie rzecz biorąc, czyli ile trzeba zjeść czekolady, żeby dostać Nobla”. Na początku podeszłam do niej jak do jeża, niepewnie, wręcz z nutką nieśmiałości. W końcu to książka o statystyce. Ale przeczytałam ją w dwa wieczory (tylko dlatego, że kot położył się na moim brzuchu i jak sama Janina stwierdziła, wtedy czytać nie wolno!).  Czy nauczyłam się matematyki? Nie. Czy zrozumiałam logikę? Nie. Ale, Drodzy Państwo! Ja wiem czym jest krzywa Gaussa! I wiem też, że wychodząc z psem na spacer wcale nie macie statystycznie po trzy nogi!  Jak do tego doszło, nie wiem (cytując klasyka), ale przeczytałam niebieska ksi

Karina Bonowicz – Nie wywołuj wilka z lasu

Stare porzekadło mówi żeby złego wilka nie wywoływać z lasu. W przypadku tej książki zło nie czai się tylko w lesie, ale czuć jego obecność w całym Czarcisławiu. Wokół wszystkich osób magicznych, których w tej miejscowości nie brakuje, dzieją się rzeczy dziwne i trudne do wytłumaczenia. Po niemal roku oczekiwania, Karina Bonowicz powraca z drugą częścią młodzieżowego fantasy Gdzie diabeł mówi dobranoc. Wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazywały na to, że druga część sagi będzie jeszcze bardziej zagmatwana niż pierwsza, a to zwiastowało jeszcze przedniejszą zabawę niż ostatnio. No i nie zawiodłam się. W Czarcisławiu trwają przygotowania do ważnego rytuału. Dwoje koryfeuszy, czyli Alicja i Nikodem gorączkowo poszukują naczynia, które jest im do tego niezbędne, ale żeby je znaleźć muszą najpierw poskładać w jedność wskazówki, które zapisane w języku staro-cerkiewno-słowiańskim, a pojawiają się one jedynie im. Pozostali z kręgu usiłują nie dopuścić do przesłuchania Borysa

Marta Kisiel – Płacz

Jakże mi smutno, że to już jest koniec! Marta Kisiel postawiła ostatnią kropkę w trzecim tomie cyklu wrocławskiego i tak wymiętoliła moje czytelnicze zmysły, że będę miała książkowego kaca przez kolejne kilka dni. No, ale do rzeczy. O co tyle hałasu i dlaczego Autorka znów zaskakuje? Ano, pędzę z odpowiedzią. Obraz  Dariusz Sankowski  z  Pixabay   Osoby, które mnie znają, wiedzą, że o kiślowych uniwersach mogę mówić długo, barwnie, odpowiednio dozując ilość lukru, czyli najlepiej wywalić w wypowiedzi zawartość czterdziestotonowej ciężarówki i posypać wszystko brokatem. No, kocham jej twórczość i tyle. I w zasadzie na tym można by poprzestać, jednakże kilka słów o Płacz należy się jak pisarzowi serniczek, zatem proszę. Znane nam Sternówny oraz siostry Bolesne, ciapkowaty (choć nie do końca) Karolek, naburmuszony Gerd i całkiem nowa postać czyli Hubert, znów zajmą Wam wieczór. I wierzyć mi musicie, że będzie pełen przygód. Bo czegóż można się spodziewać po mojrach, psych

Żółte ślepia – Marcin Mortka

Powinnam uderzyć się w pierś i przeprosić autora, ponieważ kiedy po raz pierwszy chwyciłam tę książkę w dłonie, porównałam ją do Wiedźmina, a nawet poszłam o krok dalej i przyznałam, że może też być to nasz polski Thor. No i się zdziwiłam, bo bohater to osobny byt, i to bardzo charakterny. Książki o tematyce słowiańskiej przepełniają sklepowe półki, rozpychają się grzbietami i starają  zwrócić uwagę czytelników. Teraz na topie jest Wiedźmin , była Wisznia ze słowiańskiej głuszy, saga o kwiecie paproci i inne, mniej lub bardziej udane propozycje. A czy powieść Marcina Mortki różni się czymś od pozostałych? A oczywiście, że tak. Nie dość, że jest na wskroś słowiańska, to jeszcze muśnięta historią i wierzeniami ludu, który bronił się przed chrześcijaństwem. Medvid jest wojem, krnąbrnym, ale niebezpiecznym, wolnym duchem słowiańskich kniei i czego na pewno nikt się nie spodziewa  –  wyjątkowo kochliwym mężczyzną. Nie boi się wejść w otchłanie pełne złych mocy, stanąć oko w