Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z kwiecień, 2017

KOŁKUCHY

Mam na imię Piotrek. Byłem ciekaw dlaczego tak mnie nazwano, ale wymyśliłem sobie, że pewnie dlatego, że to fajne imię. Pojawiłem się nagle, wśród krzyków i ogólnego rozgardiaszu w jakimś dziwnym miejscu. Nie bałem się jednak, bo była przy mnie moja mama, która raz po raz szeptała mi do ucha miłe słowa i całowała w czółko. Trafiliśmy później do domu, w którym czekał na nas tato. Fajnie nam się razem żyje. Tata chodzi do pracy (to pewnie bardzo daleko, bo nie ma go długo), a ja z moją mamą zostajemy w domu. Mama jest fajowa. Siedzi ze mną na podłodze i się bawimy. Nie umiem jeszcze mówić i mama nie rozumie tego, że teraz to chciałbym wsadzić paluch do doniczki, a nie bawić się klockami. Wykrzywiam wtedy buzię i zaczynam krzyczeć tak długo, aż z moich oczu popłyną małe, słone kropelki. Mama robi wtedy dziwne miny. Chyba nie lubi kiedy tak się zachowuję. Oprócz mamy i taty mam też dwóch czworonożnych przyjaciół. Koty. Są takie mięciutkie i puchate! Uwielbiam je po prostu. Jeden

Bibliotekarka

Praca w bibliotece miejskiej nie dawała Gabrieli satysfakcji. Jako nastolatka marzyła o podróżach i zwiedzaniu świata. Niestety utknęła w prowincjonalnym miasteczku i zmuszona była do oglądania wciąż tych samych twarzy... Miała odbyć tylko staż i wyjechać do Wrocławia, gdzie czekała na nią praca tłumaczki w dobrze prosperującej firmie. Niestety, choroba matki, niska samoocena i brak asertywności spowodowały wypalenie. Nie walczyła. Pogodziła się z szarą rzeczywistością i z obojętną miną witała nowy dzień. Do pracy wkładała zawsze granatową garsonkę i białą bluzkę, wyprasowaną tak mocno, że kołnierzyk rozciąłby skórę. Na nogach czarne czółenka w niemodnym fasonie i torebkę z wyprzedaży. Gabriela miała w sobie tyle seksu, co kosz z włóczką babci Zeni. Jako trzydziestolatka nie miała wielu znajomych. W większości były nimi znudzone młode matki albo nieogarnięte życiowo sekso-maniaczki. Z czasem pogodziła się ze swoim losem i polubiła pracę. Uwielbiała dotykać książek, utożsamia

Kolorowe pisanki - bajka dla dzieci

Dawno temu, we wsi Malutkowo mieszkali państwo Pracusińscy. Małżeństwo prowadziło gospodarstwo. Ignacy Pracusiński codziennie rano wyjeżdżał konikiem w pole, by tam orać ziemię, bronować, czy też siać zboże. W domu zostawała wtedy gospodyni Halina. Dbała o dom i zwierzęta. W jej gospodarstwie zawsze tętniło życie. Niezliczone ptactwo i zwierzęta hasały wesoło po podwórku. Można było tam znaleźć kury, kaczki i gęsi. Dumne i pięknie gulgające indyki oraz śpiewające perliczki. Na parapecie okiennym wśród pelargonii i geranium, wylegiwał się kot Burczoch. W dziurze po luźnej cegle, mieszkała rodzina myszek polnych, która uwielbiała wygrzewać się w wiosennym słońcu. Obejścia strzegł mały, kudłaty pies Fido, odpowiedzialny za spokój i porządek. Tuż za domem był piękny sad, gdzie kwitły wiśnie, jabłonie oraz śliwy. Wśród tych pięknie pachnących drzew, stało kilka małych kolorowych uli, w których mieszkały pszczoły wraz ze swoją królową. Halina uwielbiała swoje zwierzęta.