Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z listopad, 2022

Piotr Jedliński – Wiedźmy z Dechowic

  W kategorii przaśnych, narwanych i nie do końca trzeźwych postaci, zajmujących się niekoniecznie normalnymi sprawami, wiódł prym niejaki Jakub Wędrowycz. Charakterny człek w gumowcach, posiadacz zupełnie nieistniejącego zawodu, choć szalenie ludzkości potrzebnego. I siedział sobie jaśnie pan na wysokościach do czasu, kiedy z impetem wtargnęły tam cztery wiedźmy i zepchnęły go z tego wątpliwie zaszczytnego miejsca. Bo takich kobiet to ze świecą szukać, choć może właściwie to lepiej nie... Dechowice to przykład małej miejscowości, w której władza, można by rzec, dzieli się pomiędzy sołtysa, plebana i funkcjonariuszy prawa, ale prawda jest taka, że wszystko o wszystkich wiedzą i dowody przedstawić potrafią cztery rzutkie starsze kobiety, które są wiedźmami. A kiedy na wieś pada blady strach, bo pojawia się trup, a morderca zaczyna czyhać na te ostatnie, to sprawa nabiera rozpędu i... wychodzi z tego niezły galimatias. Wydawać by się mogło, że opowieść o czterech staruszkach, będzie przy

Erin Litteken – Strażniczka wspomnień

 To, co zawsze zachwyca mnie w powieściach bazujących na jakichś ważnych wydarzeniach w historii, to zderzenie ze sobą dwóch światów: tego sprzed wielu lat i współczesnego. Można wtedy bawić się w porównania i albo zachwycać się przeszłością, albo dziękować losowi, że żyjemy teraz, a nie wcześniej. Strażniczka wspomnień dzieli się na dwie części, ale mimo różnic i światopoglądu uzupełnia się doskonale. A to już niebywała sztuka. Babcia i wnuczka, jedna u schyłku życia, druga w kwiecie wieku, kobiety związane ze sobą silną więzią. Tak różne, a jednocześnie mające ze sobą wiele wspólnego. Babcia ucieka we wspomnieniach (zawartych w pamiętniku) do czasów, kiedy głód odbierał jej jasność myślenia, do wyjazdu z ukochanego domu i emigracji, a wnuczka, po odnalezieniu pamiętnika, stara się poznać tę historię, zrozumieć ją i przeżyć swoje traumy. Ostatnio tak bardzo wzruszałam się na "Jeźdźcu miedzianym". I choć był to w głównej mierze romans osadzony w czasach II wojny światowej, to

M.A. Kuzniar – Północ w Everwood

 Od dziesięcioleci czytelnicy raczą się opowieściami bożonarodzeniowymi, które nastrajają i pozwalają poczuć słynnego świątecznego ducha świąt. Jest w tych wszystkich historiach coś przyciągającego i niezwykłego. I choć nie wszystkie kończą się dobrze, to jednak cieszą się niesłabnącą popularnością. Dziś słów kilka o bardzo klimatycznej i pięknej powieści, w której doszukiwać się można podobieństw do "Dziadka do orzechów" Hoffmanna. Jest to historia młodziutkiej Mariette, która kocha balet. Żyje jednak w świecie rządzonym przez konwenanse i mężczyzn. Zaplanowano dla niej ślub i ustatkowane życie żony, czego dziewczyna nie przyjmuje do wiadomości i woli realizować własne cele. Wszystko obraca się jednak o sto osiemdziesiąt stopni w grudniową, wigilijną noc, kiedy to Mariette trafia przypadkowo do zaczarowanej krainy. Znajduje się w zamku króla, który zaczyna ją traktować jak własną zabawkę. Sen miesza się z jawą, równoległe rzeczywistości się przenikają, a dziewczyna zaczyna w

Sibeal Pounder – Bombka. O dziewczynkach, które odmieniły święta.

 Jeden z moich ulubionych momentów nadchodzi wielkimi krokami. Znów zabłysną lampki, dom wypełni aromat świeżo wypiekanych pierników, gorące kakao będzie smakowało inaczej niż w inną porę roku i w ogóle będzie tak jakoś przyjemniej. Wspaniale jest więc podtrzymywać ten świąteczny nastrój. Najlepszą metodą jest książka o takiej tematyce. Opowiem więc dziś o niezwykłej dziewczynce, która ponad sto lat temu postanowiła obdarować wszystkie dzieci na świecie upominkami. Blanche Claus jest sierotą mieszkającą pod jednym z londyńskich mostów. Pewnego dnia, snując się samotnie po okolicy, dziewczynka otrzymuje od starej kobiety magiczną bombkę, w której widać śnieżną krainę i tańczącą choinkę. Chwilę później, dostrzega wychudzoną klacz, która nie ma właściciela. Wskakuje na jej grzbiet i pędzą przez ulice na złamanie karku, aż na rogu jednej, w miejscu, gdzie sprzedaje się choinki, poznaje dziewczynkę w dziwnym, kolorowym ubraniu. Rinki i Blanche szybko okazują sobie serdeczność i dzięki jakie

Katarzyna Wolwowicz – Fałszywe tropy

Czasem jest tak, że człowiek zasiada do lektury i... jakoś ledwo brnie, a czasem ma zamiar przeczytać rozdział czy dwa, a potem orientuje się, że właśnie dotarł do końca i patrzy na ostatnią kropkę wieńczącą powieść. W przypadku książki Katarzyny Wolwowicz tak właśnie było. Zarwałam noc, mam za sobą kilka godzin snu, ale niczego nie żałuję. Jest to historia kryminalna osadzona w okolicach Szklarskiej Poręby. Śledcza Olga Balicka wraca ze zwolnienia chorobowego po to, by prowadzić śledztwo w sprawie morderstwa młodej kobiety, znalezionej w bagażniku rozbitego auta. Równocześnie prowadzona jest druga sprawa o morderstwo lokalnego biznesmena, którego znaleziono martwego w jednym z pokoi schroniska górskiego. Szybko okazuje się, że zbrodnie się łączą, a potencjalny podejrzany może być winien obu śmierci. Szalenie to interesująca opowieść. Kryminał rzutki, logiczny i pełen bohaterów których da się lubić.  choć tutaj główna bohaterka  poddana jest jednej z największych prób i nieco "zmi

Madeline Miller – Galatea

Kilkadziesiąt stron tekstu, napisanych na pięknym papierze przyozdobionym fikuśnymi wzorkami, sprawia wrażenie, że oto przed czytelnikiem leży słodka opowiastka na dobranoc, gwarantująca dobre samopoczucie i relaks.  Okazuje się jednak, że to skondensowana, wartościowa treść, która stara się przełamać stereotypy wynikające z wszechobecnego od tysiącleci patriarchatu. Jest to opowiadanie utkane na kanwie mitu o Pigmalionie. Jednak tutaj czytelnik patrzy na całą sprawę z punktu widzenia Galatei, a nie jej twórcy rzeźbiarza. Mamy tu obraz kobiety uległej, szalenie zależnej od mężczyzny, żony maltretowanej i psychicznie i fizycznie, ale też ekonomicznie i społecznie. I choć wydawać by się mogło, że autorka rozpisze to w wielostronicowej powieści, to jednak ten potężny, niesprawiedliwy akt przemocy na kobiecie umieściła w krótkim opowiadaniu. Ta historia porusza, miażdży wszystkie zmysły, powoduje nagłe uczucie gniewu i niesprawiedliwości, ale jednocześnie daje nadzieję na to, że kobieta w

Agata Czykierda-Grabowska – Oddaj to nocy

 Agata Czykierda-Grabowska, znana jest doskonale czytelniczkom, lubującym się w powieściach romantycznych i obyczajowych. I choć osobiście uwielbiam ją właśnie za te historie, to jednak doceniam, że autorka nie stoi w miejscu i próbuje swoich sił w innych gatunkach. Tym razem postawiła na thriller. Jest to historia Olgi, która wraca po latach do miejscowości, w której mieszkała jej babcia, do domu, niosącym ze sobą wspaniałe wspomnienia z dzieciństwa i młodości. Wraca, by uporządkować posiadłość przed sprzedażą, ale też z powodu swojej pierwszej miłości; Mateusza, który został skazany za spowodowanie śmiertelnego wypadku, w wyniku którego zginęła czteroosobowa rodzina. Olga pod przykrywką artykułu dla gazety, drąży temat, wytykając służbom nieudolność w prowadzeniu śledztwa i zdobywając na własną rękę dowody, które kładą na sprawę zupełnie inne światło. Trzeba przyznać, że to bardzo smaczny kryminał. I tak bym go właśnie nazwała. Wszystko tu było tak jak należy. Każdy element się zgadz

Tahareh Mafi – Dotknij mnie

 Dystopijny, przerażający obraz umierającego świata, to tło powieści Tahareh Mafi. Historii tak oryginalnej i wyjątkowej, tak cudownie złożonej i trudnej, że chce się do niej wracać nie tylko ze względu na bohaterów, ale też przez tajemnice, ostrzeżenia przed przyszłością i znaki, które jak wielokrotnie miało to miejsce, autorzy często trafnie odczytują. Czy czeka nas taki los, tego nie wiadomo, ale warto się nad tym faktem zastanowić. Juliette jest młodziutką dziewczyną, która przez swoją inność i dość przerażające zdolności, została zamknięta w tajemniczym zakładzie, w którym od wielu miesięcy nie spotkała żywej duszy. W przetrwaniu pomaga jej wyobraźnia i coś w rodzaju pamiętnika. W końcu, do jej celi trafia chłopak, w którym Juliette rozpoznaje Adama. Od tego momentu rozpoczyna się walka o przetrwanie i próba sił pomiędzy dobrem a złem. To jest literatura młodzieżowa, nad którą warto się pokłonić. Napisana niezwykle plastycznie, literacko i szalenie oryginalnie. Wydawać by się mogł

Matt Haig – Myszka zwana Miiką

  Autor przeuroczej książki o Chłopcu zwanym Gwiazdką powraca właśnie z kolejną historią. Tym razem głównym bohaterem jest Miika, mała, polna myszka, znana z wcześniejszych przygód. I choć można tę książkę potraktować jako świąteczną, to jednak wspaniale wpasuje się też w każdą porę roku. Tym razem, młodzi czytelnicy mogą pokłonić się nad historią Miiki, który zamieszkał nieopodal Elfiego Jaru w niewielkiej chatce Wróżki. Mysz żyje sobie szczęśliwie w otoczeniu przyjaciół, ale jak się okazuje, nie wszyscy są dla niego serdeczni. Brawurowa Brygida podaje w wątpliwość pochodzenie Miiki, obraża go i pod pretekstem przyjaźni, namawia do niebezpiecznych rzeczy. A to dopiero początek niezbyt bezpiecznych przygód. Tak jak i poprzednim razem, autor w z pozoru lekkiej historyjce, przemycił wartościowe i ważne treści, które powinien przyswoić każdy młody człowiek. Otulił nimi czytelników i wskazał na pewne zachowania, które powinny być społecznie napiętnowane,  a ich autorzy skazani na ostracyz

Krystyna Mirek – Miłość, kłamstwa i sekrety

 Każdy potrzebuje oddechu, relaksu i wyciszenia. I każdy człowiek ma na to swój sposób. Mój, to czytanie romansów albo obyczajówek, które i otulają jak ciepły kocyk, ale i dają garść radości, a także niebanalną historię. Dziś padło na powieść Krystyny Mirek. I dobrze się stało, że wpadła w moje ręce, bo właśnie tego mi było trzeba. Idealna para Wiki i Franek, żyje sobie w swoim poukładanym świecie i cieszy się z nadchodzącego ślubu, do czasu, kiedy narzeczony oznajmia swojej drugiej połówce, że jego brat to słynny youtuber. Od tego momentu akcja zmienia się diametralnie, bowiem Wiki jest niezwykle roszczeniową i wciąż poprawiającą swój status materialny dziewczyną, twierdzącą, że zakochać można się w każdym i to najlepiej w tym, który ma zasobny portfel. W tajemnicy więc przed narzeczonym, postanawia odszukać Vincenta i zagiąć na niego parol. Wszystko jednak idzie nie tak jak powinno. To była jedna z pyszniejszych powieści obyczajowych jakie czytałam. Wspaniale napisana, lekka i zabawn

Katarzyna Miller & Joanna Olekszyk – Karty symboli

 Człowiek składa się z symboli, a te towarzyszą mu przez całe życie. A to noworodek w czepku urodzony: będzie miał szczęście w życiu, a to znamię na jakiejś części ciała: może powodować trudności w socjalizacji z innymi, a to czarny kot przebiegający przez drogę, niechybnie wieszczący pecha. Wszystko to oscyluje wokół znaków, symboli, czyli tego, co jak ludzie tak lubimy. Być może to nieprawda co mówiły prababki swoim wnukom, że wszechświat wysyła człowiekowi sygnały, ale coś jednak musi w tym być, skoro na co dzień otaczamy się symbolami i już niemal bezwiednie wyszukujemy znaków. I choć autorki publikacji "Karty symboli" dalekie są od wykorzystywanie zabobonnych przesłanek, to jednak z gracją omawiają kilkadziesiąt z nich, po to, by osoba ciekawa mogła się przekonać czy symbole są dla niej ważne. Ta niewielka książeczka i talia tajemniczych kart z symbolami, to swego rodzaju przewodnik po życiu. Po jego blaskach, cieniach i radościach. To małe kompendium wiedzy o odczytywan

Agnieszka Karecka – Żyć jest lepiej

 Wśród wielu powieści przeznaczonych dla młodzieży, trudno znaleźć taką, która zmienia postrzeganie pewnych spraw, która zwraca uwagę na rzeczy ważne i pozostaje w głowie na długo po lekturze. Ale tutaj w sukurs przychodzi Agnieszka Karecka, która otwiera drzwi do zaburzeń psychicznych wśród młodego pokolenia. I robi to z wielką gracją, przedstawiając historie dwojga młodych ludzi, którym nieobca jest pomoc psychoterapeuty. Opowieść o Laurze, młodej studentce polonistyki i Tytusie, dobrze zapowiadającym się muzyku, marzącym o karierze adwokata, mogłaby być kolejną sztampową historią o miłości, ale tak nie jest. Dziewczyna bowiem, od lat walczy z anoreksją i tym jak wpływa na jej życie, a chłopak usiłuje wyjść z depresji i poczucia winy, które przytłacza go na co dzień. Te niezwykle trudne tematy i przeżycia głównych bohaterów nie zostały jednak przestawione jako patetyczny lub naukowy przykład, a wpleciono je w fabułę tak, by przyswajanie informacji o tak ważnych problemach i zwrócenie

Nicholas Sparks – Kraina marzeń

 Większość powieści Sparksa nadaje się do zekranizowania. Raz zdarzy się historia nudnawa, innym razem piękna i wzruszająca, ale summa summarum, każda jest o miłości (nie tylko tej romantycznej)i każda niesie ze sobą jakąś naukę. "Kraina marzeń" to doskonały przykład książki, która aż się prosi o rozpisanie scenariusza, bo i to, co ma do przekazania autor jest ponadczasowe. Tym razem Sparks łączy losy trojga ludzi, którzy są zupełnie różni charakterologicznie, mają inne życiowe plany, priorytety, inaczej postrzegają świat. Wszystko to, co ich dzieli, nie jest jednak w stanie obronić się przed miłością, nie tylko tą romantyczną, ale też matczyną. Bo Sparks to lubi najbardziej. Kochać ludzi i sprawiać, by uczucia nie omijały jego bohaterów. To miła lektura na długi zimowy wieczór. Opowieść o ludziach, którzy żeby odnaleźć prawdziwe szczęście, musieli się trochę natrudzić. Jest to historia uczuć czystych, ale i wymagających. Książka drażni wiele strun w instrumencie jakim jest ż

Lśnienie w ciemności – Antologia

   Nazwisko King w świecie literackim otwiera wszystkie drzwi i często prowadzi do długich i niekończących się dysput, jeśli trafi się na zagorzałego fana gatunku. Nawet wtedy, kiedy nie lubi się horrorów, to właściwie każdy książkolub prędzej czy później spotka się z twórczością autora. A, że wyobraźnia Kinga przekracza wszelkie granice, toteż jego utwory są różne i wielowymiarowe, choć często łączy je zamiłowanie do wzbudzanie potężnego niepokoju u czytelnika. Tym razem jednak, King nie występuje tu sam, a w znakomitym towarzystwie. Zbiór opowiadań, które ląduje właśnie na rynku wydawniczym, to całkiem zgrabna antologia przerażających, szokujących i czasem dziwnych historii. A o takie właśnie chodzi. Każde opowiadanie jest inne, często utrzymane w zupełnie różnym tonie. Jedne są spokojniejsze, kolejne zaś szaleńczo pędzą, niemniej jednak, wszystkie są interesujące. Potencjalny czytelnik, miłośnik literatury grozy, znajdzie tu wszystko to, czego oczekuje od literatury tego rodzaju. Za

Karolina Derkacz – Legenda ludowa

 Już dawno nic mi nie poprawiło tak dobrze nastroju, jak debiut Karoliny Derkacz. Ostrzeżenie jednak dla tych, którzy boją się przaśności, a dystans i poczucie humoru trzymają zamknięte gdzieś w ciemnych czeluściach trzydrzwiowej szafy, bowiem jest to lektura lekka, przyjemna i trącająca wszystkich naszych polskich cech narodowych po trosze. Jeśli spodziewasz się, droga/i czytelniczko/iku potężnej dawki zjawisk nadprzyrodzonych, umiejscowionych gdzieś w fantastycznym uniwersum, to się srogo zdziwisz, gdyż tutaj rzecz się dzieje w polskiej, katolickiej miejscowości, która jednak nie jest tak bogobojna jak się wydaje na pierwszy rzut oka. A, że dodatkowo mieszkańcy nagle znajdują nieprzytomną niewiastę, prawdopodobnie zaatakowaną przez wilkołaka, toteż uruchomione zostają miejskie organy ścigania i rozpoczyna się śledztwo. Jakież było moje zaskoczenie, kiedy okazało się, że Karolina Derkacz wspaniale prowadzi fabułę, manewruje postaciami z ogromną gracją i miesza im szyki zawsze wtedy, k

J.R.R. Tolkien – Księga zaginionych opowieści

 Książkę o stworzeniu mieszkającym w malowniczym domku, lubującym się w smacznych potrawach i przednich napitkach, dostałam w szóstej klasie szkoły podstawowej. Przeleżał sobie Hobbit lat pięć z małą górką, kiedy nagle, w połowie szkoły średniej postanowiłam go przeczytać, nie oczekując zbyt wiele. Cóż, od tego momentu minęło już kilkadziesiąt lat, fantasy to moja ulubiona literatura, a urocze kreatury z owłosionymi stoami to jedni z moich ulubionych bohaterów. I choć, hobbity tworzą jedynie ułamek procenta całego tolkienowskiego świata, to jednak je kocham najbardziej. Dziś jednak słów kilka o Śródziemiu. Silmarilion był najtrudniejszą książką Tolkiena, i choć miał za zadanie wytłumaczyć pewne kwestie, rozwiązać niejasności, to jednak bez odpowiedniego komentarza autora, treść wydawała się płytka i niezrozumiała. Ale w ten sposób Tolkien chciał zachować pewną patetyczną formę i odpowiednio pokłonić się elfom i mitom z nimi związanymi. Już po śmierci autora, jego najmłodszy syn – Chris

James Norbury – Podróż. Wielka Panda i Mały Smok

Pamiętam, że poprzednia książka o Wielkiej Pandzie i Małym Smoku zrobiła na mnie piorunujące wrażenie. Z ogromną radością więc powróciłam do znanych bohaterów. Tym razem jednak, krótkie, ale rozrzucone tematycznie aforyzmy zastąpiła piękna opowieść.   Trudno napisać o tej pozycji obszernie, pomijając patos i górnolotne sformułowania. No bo jak napisać o treści tak uniwersalnej i zupełnie inaczej odbieranej przez kolejnych użytkowników tej książki. Użyłam tego sformułowania specjalnie, ponieważ z tą książką można współgrać. Da się ją czytać, oglądać wspaniałe, choć proste ilustracje, można też ją wąchać, bo zapach farby drukarskiej przyjemnie łechce nos, ale można też wgapiać się po prostu w krótki tekst na jednej ze stron i dowolnie go interpretować, albo nawet tłumaczyć sobie na wiele sposobów. Krótkie sentencje zawarte w tej pięknie wydanej książeczce można odbierać w różny sposób. Wszystko zależy od sytuacji w jakiej akurat się znajdujemy lub od tego, czego akurat nam w życiu trzeba

Joanna Mokosa-Rykalska – Matki przodem. Jak wylądowałyśmy w czarnej dupie.

 Czasem działanie pod wpływem chwili, niekontrolowanej emocji przynosi różne konsekwencje. Podjęte w ten sposób decyzje, nie do końca są dobre, choć mogą przynieść wiele korzyści i przygód, oczywiście. Taką właśnie emocjonalną decyzję podejmują Joanna i jej przyjaciółki, które postanawiają wyrwać się z codziennego kieratu i odetchnąć, zażywając urlopu w stolicy słonecznych Węgier. Pomysł swój szybko realizują, ale wizja słodkiego tete a tete z lenistwem i ładowaniem baterii szybko mija, bo nic nie toczy się o myśli kobiet. To była powieść absolutnie zabawna, pełna gagów, frazeologizmów i ripost, które pojawiają się w sekundę. Moje czterdziestoletnie, matczyne jestestwo rżało jak koń i bawiło się setnie, czytając o tym, z czym borykają się bohaterki i upatrując szeregu podobieństw, które mnie z nimi łączyły. To była bardzo odświeżająca lektura, która w formie przetrwalnikowej (czytaj: zakutana w ciemne płótno i schowana na półce w biblioteczce) będzie radowała serca matek w przyszłości.