Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z październik, 2019

Cecelia Ahern — PS Kocham Cię na zawsze

Mówi się, że nie powinno się kontynuować dobrych, mocnych książek, które były bestsellerami. Mówi się też, że nie wchodzi się znów do tej samej rzeki. Cóż, w przypadku Cecelii Ahern sprawa ma się zgoła inaczej. Autorka przeczekała kilkanaście lat, sprawę przemyślała i wróciła z powieścią mądrą i trafiającą do każdego. A, że przy okazji można uronić trochę łez, to przecież nic złego, prawda? Pamiętacie wspaniałą parę Holly i Gerry'ego? Mnóstwo osób zachwycało się ich dość melodramatyczną historią i często do niej wracało. Była to bowiem opowieść o dwojgu ludzi, których rozdzieliła śmierć, opisywała miłość i więź tak silną, że nic ani nikt nie potrafił dotrzeć do załamanej i zdruzgotanej śmiercią męża kobiety. Proces zdrowienia rozpoczął sam Gerry, który w ostatniej fazie choroby napisał kilkadziesiąt listów, mających na celu podnieść Holly na duchu i wyciągnąć ją z depresji. To była cudowna, pełna nadziei historia z dobrym zakończeniem i szansą na nowe życie dla głównej

Marta Kisiel – Małe Licho i anioł z kamienia

Odkryłam fenomen powieści Marty Kisiel. Pewnie uznacie, że Ameryki nie odkryłam, ale do mnie dopiero to dotarło. Otóż, Ałtorka rzuca czary! I są to czary tak silne, że nie ma na nie absolutnie żadnego antyzaklęcia. Nawet gdyby było, to i po co z niego korzystać, skoro nam  –  czytelnikom dobrze w tym miłym świecie, otulonym szaliczkiem i bamboszkami. W świecie, w którym nie ma dobra i zła, za to są ludzie (nieludzie w sumie też) mający tego wszystkiego po trochu i żyjący tak, by było dobrze. Pamiętacie Bożka? Chłopca, który ma szaloną, ale dzielną matkę, ojca zjawę i półgluta (zielonego w dodatku)? Otóż, jeśli tak, to z radością powrócicie do kolejnej części jego przygód. Chłopiec jest już rezolutnym młodzieńcem, dużo czyta, lubi dyskutować z oboma wujami, gotować z Krakersem, śpiewać na strychu niemieckie piosenki, wraz z zawsze chętnymi do zabawy zjawami, ale nade wszystko kocha swojego anioła stróża, który ma alergię na pióra oraz olbrzymie pokłady miłości i anielskiej ci

Soren Sveistrup – Kasztanowy ludzik

Kiedy scenarzysta zabiera się za powieść, można spodziewać się wszystkiego. Jak twierdzą krytycy, albo będzie to książka przeciętna, albo bardzo słaba. W przypadku Kasztanowego ludzika sytuacja ma się zgoła inaczej. To bardzo mocna pozycja na tegorocznej półce z książkowymi nowościami. Nie dość, że trzyma w napięciu, to jeszcze w wyjątkowy sposób wpełza w jestestwo, produkując przy tym tyle adrenaliny, że nie można spać. I fakt, że autor jest scenarzystą, dodaje temu całemu przedsięwzięciu dodatkowych rumieńców, bowiem przez tę historię się płynie. Dziś nie chcę opowiadać fabuły, bo jej streszczenie znajdziecie wszędzie. Dziś wolę zająć się tym, co powoduje, że niemal dziewięćdziesiąt procent czytelników zachwyca się tą lekturą i szeroko zakrojona akcja promocyjna jedynie jej w tym pomaga. Ta powieść broni się sama, albo rozsiewa wici pocztą pantoflową. Od chwili kiedy przeczytałam Ciszę Białego Miasta , nie miałam w rękach tak zajmującego kryminału czy thrillera. Aż