Przejdź do głównej zawartości

Dziewczyna znad Złotego Rogu - Kurban Said

Kurban Said, a właściwie Lew Nussimbaum to autor powieści, na podstawie której powstał wzruszający film "Ali i Nino", ale też twórca "Dziewczyny znad Złotego Rogu". Książka, o której dziś opowiem powstała w 1938 roku i była prawdopodobnie ostatnim utworem spisanym ręką Saida. Autor bowiem umarł w 1942 roku, w wieku zaledwie trzydziestu siedmiu lat. Ważne jest, że Kurban Said zafascynowany był orientem. Azjatycka kultura i obyczaje fascynowały go do tego stopnia, że w końcu przeszedł na islam, a sam utożsamiał się z muzułmańskim księciem.



"Dziewczyna znad "Złotego Rogu" to powieść opowiadająca historię młodziutkiej Turczynki i ambitnego Austriaka. Hass jest lekarzem, którego rodzice byli Bośniakami, ale on sam postrzega siebie jako Europejczyka i nie chce pamiętać o swoich korzeniach. Asiadeh zaś, wraz ze swoim ojcem - tureckim paszą, tuż po zakończeniu pierwszej wojny światowej, trafiają do Berlina. Dziewczyna wychowana jest w wierze muzułmańskiej i od najmłodszych lat przygotowywana po to, by służyć mężczyźnie, któremu została obiecana. Wojna, ciężkie czasy i trudna sytuacja polityczna, zmuszają młodego księcia do ucieczki za ocean, tym samym do zerwania kontaktów z paszą i jego córką. Asiadeh studiuje zawiłości języka swoich przodków, ale cały czas wierzy, że książę, któremu jest przeznaczona, w końcu się o nią upomni, dlatego z wielką pokorą znosi trudy pobytu w jednym z większych europejskich miast. Wkrótce jednak dziewczyna poznaje austriackiego laryngologa i mimo zasad wpajanych jej od maleńkości, zakochuje się w nim z wzajemnością. Młodzi wkrótce wyjeżdżają do Wiednia, gdzie powoli na światło dzienne zaczynają wychodzić różnice kulturowe i religijne. Okazuje się, że rola pani doktorowej nie odpowiada dość temperamentnej dziewczynie. Ciągle tęskni za rodziną, wspaniałym domem, zapachami gorących ulic i gwarem wywołanym przez gromady dzieci. Poza tym jest wierzącą muzułmanką i nie jest w stanie zaakceptować pewnych zachowań wyemancypowanych kobiet i dość rozwiązłego stylu życia mężczyzn. Niedługo potem miłość do męża zostaje poddana poważnej próbie, ponieważ o istnieniu Asiadeh przypomina sobie książę, któremu z majestatu pozostał tylko tytuł, a resztę pochłonął alkohol i szaleństwo. John Rolland bowiem zjawia się w Wiedniu i rości sobie prawa do żony Hassy. 

Powieść Kurbana Saida to arcyciekawe kompendium wiedzy o kulturze wschodu, wielkim Imperium Osmańskim i zasadach panujących na tych ziemiach. Największą rolę w życiu mieszkańców odgrywa religia i Koran, któremu podporządkowują całe swoje życie. Codzienne modlitwy i oddanie Allahowi to sens ich życia, ale to, w jaki sposób postrzegane są w tej kulturze kobiety nie jest zaskoczeniem i w książce definiuje to jedno zdanie:

"Zaprawdę, kobiety nie są ludźmi, mają tylko zewnętrzne cechy człowieka".

Kobieta, bowiem, w kulturze osmańskiej, traktowana była jako narzędzie w męskim dążeniu do doskonałości. Ona nie nadawała się na współtowarzyszkę życia, a na matkę, osobę niewidoczną, cnotliwą i uzależnioną od męża. Bezwzględnie posłuszną, religijną i lojalną. 

Poza ciekawymi opisami kultury osmańskiej, pojawiają się również przepiękne opowieści o Sarajewie, Turcji, Afryce. Ta powieść to pigułka pełna informacji z pasjonujących podróży po świecie. To też historia o przywiązaniu do tradycji, szacunku do religii i ślepej lojalności, która może doprowadzić do wielu nieprzewidzianych sytuacji, a zderzenie dwóch zupełnie różnych światów  daje obraz przepaści kulturowej, która kłuje w oczy pozostałych bohaterów.
Jest to powieść złożona, trudna i zmuszająca do postawienia się w sytuacji wielu osób. Nie można utożsamić się z jedną z postaci, bo w każdej z nich odnajdziemy cząstkę siebie. 
Jak zakończy się ta gorąca historia? Musicie przekonać się sami, bo zakończenie wcale nie jest takie oczywiste.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Bajka o królowej Róży

Całkiem niedaleko, bo tuż za brzozwym lasem, stał biały domek pokryty starą cementową dachówką, którą tu i ówdzie pokrywał mech. Pomalowane na zielono okiennice lśniły w słońcu, a wielkie, otwarte na oścież drzwi zachęcały do odwiedzin. W domku mieszkał ogrodnik Szkuta, którego największą miłością było hodowanie kwiatów. Jak nikt inny znał wszystkie rośliny znajdujące się w ogrodzie, dbał o nie, pielęgnował i pomagał rosnąć. Jego największą tajemnicą było to, że potrafił porozumiewać się ze swoimi kwiatami. To właśnie one mówiły mu gdzie najlepiej je posadzić, w którym miejscu ziemia jest odpowiednio żyzna, a w którym miejscu wyleguje się rudy kocur Stefek i lepiej byłoby to miejsce omijać. Szkuta kochał swój ogród, ale brakowało mu rośliny, z której byłby dumny i mógłby chwalić się nią wśród znajomych. Pragnął takiej rośliny, która królowałaby w jego ogrodzie, dlatego w pierwszy piątek czerwca wybrał się na wielki targ rolniczy z zamiarem zakupienia sadzonek. Jego

Bajka o wrocławskich krasnalach

Baju, baju, bajka... Wszystkie dzieci wiedzą o tym, że krasnoludki to małe dzieln e skrzat y , które pracują w nocy i pomagają ludziom. Ale czy wiecie, że jest miasto, w którym krasnale żyją i mają się dobrze? Nie? No to spieszę z pomocą. Otóż krasnale mieszkają we Wrocławiu, pięknym mieście położonym na Dolnym Śląsku. Mieszka tam pewien mały chłopiec, który przeżył niezwykłą przygodę. Mam 10 lat i na imię mi Cyryl. Mieszkam z mamą w dzielnicy Psie Pole we Wrocławiu, w starych koszarach wojskowych. Mój tato był porucznikiem w wojsku, ale zginął na misji i zostaliśmy z mamą we dwoje. Mam rude włosy i piegowaty nos. Nie przeszkadza mi to jednak, bo mama mówi, że dzięki temu jestem wyjątkowy. Chodzę do szkoły na naszym osiedlu i mam wielu przyjaciół. W naszym bloku mieszkają ludzie, którym często pomagam. Czasem pomagam sąsiadce z dołu, wyprowadzam psa pana Kazimierza lub przytrzymuję ciężkie drzwi od klatki, żeby Pani Krysia mogła swobodnie wejść wraz ze swoimi rozkrzycza

O sercu, żółci i kiju w dupie

Od niemal dziesięciu lat moja najukochańsza babcia żyje ze stymulatorem serca, który pilnuje prawidłowego rytmu serca i nie pozwala mu na leniuchowanie. Dzięki temu urządzeniu najbardziej pomysłowa kobieta na świecie, czort wcielony i anioł w jednym, żyje i ma się dobrze. I niech tak będzie! Kontrole takich stymulatorów odbywają się raz do roku i od siedmiu lat mam przyjemność jeździć z babcią do poznańskiej kliniki po to by sprawdzić czy wszystko w porządku. Od wielu lat nic się tam nie zmieniło. Kolejki oczekujących na badanie, zaduch, smutek i strach przed tym co powie lekarz, bo jak mówi babcia, jak pompa w organizmie siądzie to już dupa blada. Żeby uniknąć zmęczenia , koszmarnych kolejek i wszechogarniającej rozpaczy, zdecydowałyśmy się na kontrole prywatne. Ludzi jest zdecydowanie mniej, ale zawsze znajdzie się ktoś z kim można pogawędzić, a babcia to uwielbia. Bardzo często, ku mojej uciesze chwali i podtrzymuje na duchu starszych od siebie pacjentów mówiąc, że świetn