Przejdź do głównej zawartości

Richard Schwartz Drugi Legion

Po premierze pierwszego tomu "Tajemnicy Askiru" mój apetyt na przygody dziwnej grupy podróżnych zdecydowanie się zaostrzył. Ostatnio tak wybitnym fantasy zachwycałam się w czasach popularności "Władcy Pierścieni" i "Hobbita". A w tej wyjątkowej sadze odnaleźć można świeżość, nowość i powiew oryginalności. Pierwszy tom to high fantasy na wysokim poziomie, można o nim poczytać TU. A jak jest z drugim tomem? Spieszę z wyjaśnieniem.


Najbardziej, w drugiej części obawiałam się nudy, niepotrzebnie zupełnie, bo Richard Schwartz to niekwestionowany mistrz logiki i pisarskiego kunsztu, który potrafi napisać tak, że historiia wsysa czytelnika bez reszty. Wprowadza nas w swój wyimaginowany świat w miejscu, w którym trwaliśmy w stanie zawieszenia przez kilka miesięcy.  Do Gospody pod Głowomłotem trafia bowiem wędrowiec, który serwuje znanym nam już bohaterom opowieść o roztrzaskaniu w drzazgi prężnie działającego niegdyś mocarstwa i o zasadzie działania magicznych wrót - swego rodzaju portalu. Leandra, Havald i ich towarzysze postanawiają przejść przez magiczny portal aby ostrzec mieszkańców Askiru przed bezwzględnym władcą Thalakiem. Okazuje się jednak, że wrota nie prowadzą bohaterów bezpośrednio do Askiru, a do niebezpiecznego miejsca, na pustynię do Besarajnu.

Drugi tom tej niezwykłej sagi pyszni się jak wisienka na torcie. Bohaterowie przechodzą głębokie zmiany, Havald ma wątpliwości odnośnie do swojej wiary, kłóci się ze swoim bogiem. Temperamentna Zokora stara się poznać ludzi, ich zwyczaje i krok po kroku nauczyć się przyjaźni, miłości. Bohaterowie są różni i niejednoznaczni, dzięki temu, dialogi to prawdziwe arcydzieła, w których nie brakuje dobrze skondensowanego poczucia humoru, uzależnionego niejednokrotnie od kontekstu kulturowego. 

Całość składa się w pasjonującą opowieść, postaci są autentyczne - nie stereotypowe, wykreowane w taki sposób, by czytelnik chciał poznać ich bliżej i obserwować ich rozwój. Każdy bohater ma swoją historię. Wszystkie są pasjonujące i oryginalne - nie ma tu miejsca na sztampowe i oklepane schematy.

W drugim tomie mamy do czynienia z narracją pierwszoosobową, autor zdecydował się na poprowadzenie tego rodzaju narracji tak jak w części pierwszej. To znany, ale dość orzeźwiający zabieg, nie narzuca czytelnikowi wszechwiedzącego narratora, ale w bezpośredni sposób dociera do czytelnika.


W kontynuacji Tajemnicy Askiru, Richard Schwartz utrzymuje dynamikę utworu, napięcie i sprawia, że czytanie to prawdziwa frajda. Strony przerzuca się szybciej niż kilometry w liczniku, a powieść pochłania się słowo po słowie. Autor zaserwował cały wachlarz emocji, wartką akcję, wyjątkową atmosferę, doskonale wykreowane postaci i odrobinę romansu.




Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Bajka o królowej Róży

Całkiem niedaleko, bo tuż za brzozwym lasem, stał biały domek pokryty starą cementową dachówką, którą tu i ówdzie pokrywał mech. Pomalowane na zielono okiennice lśniły w słońcu, a wielkie, otwarte na oścież drzwi zachęcały do odwiedzin. W domku mieszkał ogrodnik Szkuta, którego największą miłością było hodowanie kwiatów. Jak nikt inny znał wszystkie rośliny znajdujące się w ogrodzie, dbał o nie, pielęgnował i pomagał rosnąć. Jego największą tajemnicą było to, że potrafił porozumiewać się ze swoimi kwiatami. To właśnie one mówiły mu gdzie najlepiej je posadzić, w którym miejscu ziemia jest odpowiednio żyzna, a w którym miejscu wyleguje się rudy kocur Stefek i lepiej byłoby to miejsce omijać. Szkuta kochał swój ogród, ale brakowało mu rośliny, z której byłby dumny i mógłby chwalić się nią wśród znajomych. Pragnął takiej rośliny, która królowałaby w jego ogrodzie, dlatego w pierwszy piątek czerwca wybrał się na wielki targ rolniczy z zamiarem zakupienia sadzonek. Jego

Bajka o wrocławskich krasnalach

Baju, baju, bajka... Wszystkie dzieci wiedzą o tym, że krasnoludki to małe dzieln e skrzat y , które pracują w nocy i pomagają ludziom. Ale czy wiecie, że jest miasto, w którym krasnale żyją i mają się dobrze? Nie? No to spieszę z pomocą. Otóż krasnale mieszkają we Wrocławiu, pięknym mieście położonym na Dolnym Śląsku. Mieszka tam pewien mały chłopiec, który przeżył niezwykłą przygodę. Mam 10 lat i na imię mi Cyryl. Mieszkam z mamą w dzielnicy Psie Pole we Wrocławiu, w starych koszarach wojskowych. Mój tato był porucznikiem w wojsku, ale zginął na misji i zostaliśmy z mamą we dwoje. Mam rude włosy i piegowaty nos. Nie przeszkadza mi to jednak, bo mama mówi, że dzięki temu jestem wyjątkowy. Chodzę do szkoły na naszym osiedlu i mam wielu przyjaciół. W naszym bloku mieszkają ludzie, którym często pomagam. Czasem pomagam sąsiadce z dołu, wyprowadzam psa pana Kazimierza lub przytrzymuję ciężkie drzwi od klatki, żeby Pani Krysia mogła swobodnie wejść wraz ze swoimi rozkrzycza

O sercu, żółci i kiju w dupie

Od niemal dziesięciu lat moja najukochańsza babcia żyje ze stymulatorem serca, który pilnuje prawidłowego rytmu serca i nie pozwala mu na leniuchowanie. Dzięki temu urządzeniu najbardziej pomysłowa kobieta na świecie, czort wcielony i anioł w jednym, żyje i ma się dobrze. I niech tak będzie! Kontrole takich stymulatorów odbywają się raz do roku i od siedmiu lat mam przyjemność jeździć z babcią do poznańskiej kliniki po to by sprawdzić czy wszystko w porządku. Od wielu lat nic się tam nie zmieniło. Kolejki oczekujących na badanie, zaduch, smutek i strach przed tym co powie lekarz, bo jak mówi babcia, jak pompa w organizmie siądzie to już dupa blada. Żeby uniknąć zmęczenia , koszmarnych kolejek i wszechogarniającej rozpaczy, zdecydowałyśmy się na kontrole prywatne. Ludzi jest zdecydowanie mniej, ale zawsze znajdzie się ktoś z kim można pogawędzić, a babcia to uwielbia. Bardzo często, ku mojej uciesze chwali i podtrzymuje na duchu starszych od siebie pacjentów mówiąc, że świetn