Bywa tak, że mężczyźni są
oporni i niechętni. Nie można namówić ich do współpracy (jaka
by ona nie była). Całe szczęście kobiety mają swoją tajną broń
– manipulację!
Przycupnąwszy na
obrotowym krześle wpisałam kilka słów w przeglądarkę, żeby
dowiedzieć się więcej o pewnym blogerze. Obwarowany filtrami i
zabezpieczeniami jak VIP, bloguje sobie w skrytości i z męską
butą.
Zastanawiałam się
jak zagaić rozmowę i postawiłam na stary i sprawdzony sposób –
połechtać jego męskie ego.
Zaczęło się to
tak:
Pani Redaktor
Pan Bloger
PR: Witaj.
Czytam sobie Twoje wpisy od rana i z każdym kolejnym otwieram oczy
ze zdumienia. Elokwencja i trafny dobór słów! Pozdrawiam
serdecznie i wracam do lektury!
PB:
A
Ty wiesz, że łechtasz moje ego, a tak nie wolno?
PR:
Cieszę
się. Nawet jeśli nie wolno!
PB:
Jestem
łasy na przekupstwa w postaci wina - wtedy przymykam oko.
PR:
A
dobre wino zawsze się znajdzie w moim barku. Białe Chardonnay?
PB:
Pod
warunkiem, że Ty mi pomożesz w jego wypiciu.
Czy
taki układ jest satysfakcjonujący?
PR:
Chyba
się nie znamy? I pewnie daleko od siebie mieszkamy.
PB:
Sądzę,
że wirtualnie też możemy odkorkować tę butelkę.
PR:
Świetna
propozycja! Schładzam zatem zawartość! Do wieczora będzie gotowa!
PB:
Zawsze
uważam, iż kobiecie do wina idealnie pasuje sukienka.
PR:
A
mężczyźnie? Co
do wina pasuje? Kobieta?
PB:
Pytanie
w jakiej sukience?
PR:
Więc?
PB:
Więc
ciekaw jestem Twojego wyboru.
PR:
Niech
to pozostanie tajemnicą...
PB:
Tajemnice
potrafią być zmysłowe.
PR:
I
często są...
PB:
Czy
tu też taka zmysłowość ma się pojawić?
PR:
Może...
Zastanawiam
się dokąd zmierza ta rozmowa?
PB:
Robi
się lekko flirtująca, nieprawdaż?
PR:
Prawdaż,
prawdaż.
PB:
To
źle czy dobrze?
PR:
Lubisz
zadawać pytania?
PB:
Lubię.
Tak samo jak lubię, wracając do krainy sukienek, coś z pokroju
małych czarnych, o!
PR:
Małych
czarnych z odkrytymi ramionami? Inteligentny powrót do tematu!
PB:
W
tym wypadku zależy czy Ty dobrze czułabyś się w takiej.
Inteligentny i świadomy - możemy przy nim przycupnąć, jeśli nie
wnosisz sprzeciwu.
PR:
Nie
wnoszę. To interesujące jak owijasz sobie kobiety wokół palca -
nawet wirtualnie. A czułabym się w takiej sukience dobrze.
PB:
Jeśli czujesz się owinięta, to pozwól, że delikatnie sprawdzę
czy nie za ciasno jest to wszystko zrobione.
Bez
ramiączek, czerń, to w takim razie długość jeszcze tak
delikatnie nad kolano.
PR:
Sądzę,
że sam wiesz, kiedy dotrzemy do zbyt "ciasnego" owijania.
PB:
Mała
czarna i, hmm... pończochy?
PR:
Pończochy
wydają się takie banalne.
PB:
A
co będzie mniej banalne?
PR:
Brak
ich. Sprowadza się to do jednego... a miała być lampka wina.
PB:
Ale
jakoś nie widzę chęci, byś się zatrzymała.
PR:
Taki
Twój plan działania, nieprawdaż? Nie chcesz żebym się
zatrzymała...
PB:
Chcę,
przyjemnie spędzić popołudnie przy flircie. I żebyś Ty też
odczuwała z niego przyjemność.
PR:
Na
zmysły działa nawet to, że Cię nie widzę. I dlatego jesteś na
wygranej pozycji.
PB:
Skoro
jestem na wygranej pozycji, to poproszę o to, byś przy
przekraczaniu progu mojego mieszkania z tym białym Chardonnay,
zamknęła za sobą drzwi na klucz.
PR:
Sądziłam,
że się ze mną przywitasz w drzwiach?
PB:
Przywitam
się z Tobą w kuchni, czekając tam na Ciebie, będąc oparty o blat
i obserwując jak w pewnym momencie pojawiasz się przede mną w
swojej sukience.
PR:
Pojawię
się, napełnię kieliszki zimnym alkoholem i... ?
PB:
Pozwolisz
dać się pocałować delikatnie w policzek w ramach tego
przywitania.
PR:
Tak.
To będzie ciepłe powitanie dwojga nieznajomych.
PB:
Chociaż
zastanawiam się czy nie zmienić policzka na kącik ust...
PR:
To
moje ulubione miejsce...
PB:
To
może powinienem w oba?
PR:
mhmh,
to byłoby miłe
PB:
Delikatnie
i powoli, by móc przeciągnąć ten moment.
PR:
W
odpowiedzi poczułbyś mój oddech na swojej szyi.
PB:
Idealnie komponowałby się z moimi opuszkami u Ciebie na karku...
PR:
Zrobię
krok do tyłu i sięgnę po kieliszek. Upiję łyk zimnego trunku, a
na moim ciele pojawi się gęsia skórka.
PB:
Przeciągnę
wzrokiem od Twoich oczu, przez nos, usta, zatrzymam się na szyi, a
dalej powędruję na wysokość Twojego mostka i spojrzę jeszcze
trochę niżej. I pomyślę jaki kolor może kryć się pod tą małą
czarną.
PR:
Ty
będziesz się zastanawiał nad kolorem bielizny, a ja napiję się
jeszcze wina. Uronię kroplę, która spłynie po mojej szyi, a potem
w dół,aż poczuję ją w pępku.
PB:
Podejdę
do Ciebie i nachylę się do szyi, by ten mokry ślad po kropli wina
usunąć przy pomocą swoich ust.
PR:
Odchylę
głowę, włosy spłyną mi kaskadą na ramiona. Westchnę...
PB:
Przyciągnę
Cię do siebie zdecydowanie, a następnie zatopię się w Twoich
ustach, wplatając dłoń w Twoje włosy.
PR:
Oddam
Ci pocałunek smakując Twoje usta, ucząc się ruchów języka i
czekając na Twój dotyk...
PB:
Wyszepcę
do ucha, że w tym momencie, będziesz tylko moja. Nikogo innego, a
zwłaszcza nie męża!
PR:
Nie
jestem niczyją własnością, więc udam, że nie słyszę tego
zdania, albo odsunę się od Ciebie - studząc emocje.
PB:
Nie
zgodzę się na studzenie, gdyż zamierzam zsuwać się delikatnie
ustami w dół. Od szyi w dół...
PR:
Zrobię
krok do tyłu, żeby złapać oddech. Położę rękę na ramieniu i
zsunę ramiączko od sukienki, poczekam na Ciebie...
Potem
podziękowali sobie za rozmowę. Ona, trzydziestolatka z nadwagą –
wcinająca makaron z sosem prosto z rondla i on, podtatusiały facet
z wąsem a'la młody Kaczyński.
Komentarze
Prześlij komentarz