Dawno temu, w pięknych zielonych lasach gdzie teraz znajduje się pojezierze łagowskie panowała harmonia i spokój. Matka Natura zadbała o to by mieszkańcom tych ziem niczego nie brakowało. Lasy były pełne zwierzyny, grzybów i jagód, a jezioro wokół których powstała osada, obfitowało w ryby. Ludziom żyło się dobrze i dostatnio, bo z szacunkiem odnosili się do wszystkich stworzeń. Jezioro, które było czyste jak najprzedniejszy kryształ, kryło w swoich głębinach cudowną tajemnicę, której strzegła sama Matka Natura. Wysyłając niegdyś lodowiec w te strony, wiedziała, że stworzy duże jezioro rynnowe o bajecznych kształtach, wielu zakamarkach i nierównym pofalowanym dnie. Po wielu długich latach żmudnego żłobienia, udało jej się uzyskać zadowalający efekt i stwierdziła, że to właśnie tutaj będzie odpoczywała. I choć wtedy nie nadawano jeszcze nazw, to Matka Natura postanowiła, że osobiście dopilnuje by w przyszłości nadano mu nazwę Ciecz. Pod jej nieobecność jeziora...
Dla mnie dobry thriller czy kryminał to taki, który chwyta czytelnika za frak już od pierwszych stron i nie puszcza aż do ostatniego zdania. Taki, który miesza w głowie, podsuwa tropy, by zaraz je podważać, i sprawia, że nie sposób odłożyć książki na bok. Lubię, gdy fabuła działa jak pajęcza sieć, lepka i przytłaczająca, a im bardziej się szarpię, tym mocniej mnie oplątuje. Na tle wilgotnych bagien Luizjany autorka snuje historię śmierci Cutter Labasques, dziewczyny znalezionej twarzą w dół w mętnych wodach. Nie jej bracia, lecz dawna przyjaciółka, Loyal, jako pierwsza zaczyna wątpić w to, co naprawdę wydarzyło się tej nocy. A co się więc wydarzyło? O tym musicie przekonać się sami. Ależ tu było mrocznie, duszno i wśród towarzystwa przesyconej napięciem atmosfery. Zaskakująco klimatyczna to powieść, która zaczyna się powoli, niemal leniwie, ale z każdą stroną coraz bardziej oplata siecią sekretów, kłamstw i rodzinnych dramatów. To, co najbardziej trafia w serce, to właśnie atmosfera. W...