Każda kobieta zna uczucie zmęczenia, które nie kończy się po przespanej nocy. Z czego się to bierze? ano przyczyny są różne, ale w większości dotyczą próbom sprostania kolejnym obowiązkom, dbania o dom, dzieci, pracę, a w tle zawsze towarzyszy myśl, że jeśli się czegoś nie dopilnuje, zawali się cała codzienność. W pewnym momencie pojawia się jednak zmęczenie innego rodzaju, zmęczenie w formie alarmu i nie jest ono fizyczne, ale głębokie, emocjonalne. Właśnie o tym pisze Nancy Colier w swojej książce "Emocjonalnie wyczerpana kobieta". Książce, która miała dać wskazówki, jak sobie radzić z tym obciążeniem, ale czy rzeczywiście je daje?
Colier dotyka ważnych tematów, które dla wielu kobiet mogą okazać się bliskie i bolesne. Pokazuje, jak mocno zakorzenione w naszej kulturze jest przekonanie, że kobieta powinna być zawsze gotowa do poświęceń i dopasowania. Asertywność czy wyrażanie własnych potrzeb wciąż bywa odbierane jako coś niewłaściwego, a nawet „niekobiecego”. Autorka wskazuje tu więc, że nie trzeba zasługiwać na akceptację siebie dopiero po osiągnięciu jakiegoś wyśrubowanego standardu, ale można zacząć od teraz, w miejscu, w którym się jest, z całą niedoskonałością i zmęczeniem. A to brzmi szalenie uwalniająco.
Colier, w jednym z rozdziałów opowiada o popularnym wizerunku „self-care” jako recepty na wyczerpanie. I to mogłoby być rozwiązaniem, gdyby nie to, że często dodatkowe obowiązki w rodzaju wieczornych kąpieli z pianą czy kolejne zabiegi pielęgnacyjne wcale nie rozwiązują problemu, a często jeszcze bardziej przytłaczają, ponieważ wymagają pieniędzy, czasu i energii, których i tak nierzadko brakuje. Prawdziwe źródło zmęczenia leży głębiej, w sposobie, w jaki organizuje się swoje życie i w jakich rolach się osadzamy.
Ta książka pozostawia swego rodzaju niedosyt. Jej ton bywa bardzo zero-jedynkowy, jakby opowiadała tylko jedną historię kobiecości, często wąsko rozumianą i mocno ograniczoną do jednej perspektywy. Choć autorka sygnalizuje istnienie innych doświadczeń, robi to zdawkowo i bez pogłębienia. Jeszcze bardziej doskwiera jednak fakt, że Colier koncentruje się na jednostce, zamiast mocniej uwzględnić siły systemowe i strukturalne, które mają ogromny wpływ na to, jak wygląda życie i możliwości każdej kobiety. Samo powtarzanie „powiedz, czego potrzebujesz” brzmi pięknie, ale niewiele daje, gdy ktoś zmaga się z ograniczeniami finansowymi, klasowymi czy zdrowotnymi.
Forma książki także może budzić mieszane uczucia, jest bowiem krótka, pełna anegdot i przykładów z życia, wciąga, ale nie daje oczekiwanego rozwinięcia. Zamiast konkretnych narzędzi czy wskazówek, czytelniczka dostaje powtarzaną w różnych wariantach zachętę do autorefleksji. Być może dla części czytających to wystarczy, inni jednak poczują się rozczarowani powierzchownością i brakiem realnych strategii.
Czy więc warto sięgnąć po ten poradnik? To zależy. Na pewno można tu przyjrzeć się sobie jak w lustrze, w którym odbijają się codzienne doświadczenia i frustracje. Być może niektóre zdania pozwolą odetchnąć i przypomną, że nie trzeba być idealną, by zasługiwać na troskę. Ale jeśli oczekuje się czegoś więcej, na przykład głębokiej analizy przyczyn wyczerpania czy praktycznych sposobów radzenia sobie z nim, to może się okazać, że się zawiedziemy.
Komentarze
Prześlij komentarz