Jestem wielką fanką wszelakiego fantasy. Powieści z tej wyjątkowej półki pochłaniam szybciej niż lody z solonym karmelem, a to już jest wyjątkowy wyczyn. Ale, że Michael Moorcock to autor, który od dekad przesuwa granice literatury fantasy, pochłonęłam ten obszerny zbiór w kilka dni. Jego cykl o Elryku z Melniboné jest jednym z kamieni milowych gatunku, a jednocześnie czymś zupełnie innym niż klasyczne opowieści o bohaterach w stylu Tolkiena . Ta książka to kolejny krok w mrocznej, pełnej sprzeczności podróży, której przewodnikiem jest albinos-cesarz, postać o tyle tragiczna, co uwikłana w przeznaczenie i własne słabości.
Elryk nie jest typowym wojownikiem, którego prowadzą ideały i niezachwiana siła. To człowiek kruchy, wyniszczony chorobą i uzależniony od magicznego miecza zwanego Zwiastunem Burz. Broń ta jest równie fascynująca, co przerażająca, bo nie tylko daje mu moc, lecz także wysysa dusze jego wrogów, karmiąc się życiem innych. Każde zwycięstwo Elryka ma więc gorzki posmak, a cenę, jaką płaci on sam i jego otoczenie, nigdy nie jest niska. To właśnie czyni go jednym z najbardziej złożonych bohaterów fantasy. Nie walczy dla chwały, lecz często z poczucia winy, desperacji albo w poszukiwaniu odpowiedzi na pytania o własne miejsce w świecie, a jego droga przypomina bardziej wędrówkę filozoficzną niż triumfalny marsz wojownika.
W tym spektakularnie rozbudowanym fantastycznym świecie. walka dobra ze złem zastąpiona jest konfliktem dwóch sił pierwotnych: Ładu i Chaosu. Żadna z nich nie jest idealna ani w pełni pozytywna, bo obie potrafią przynieść zgubę. Elryk staje się pionkiem w tej grze, ale także kluczowym elementem równowagi między skrajnościami. To sprawia, że jego losy mają wymiar nie tylko osobisty, ale wręcz kosmiczny.
Są to historie, które są podróżą przez światy i wymiary, gdzie czas i przestrzeń plączą się w niezwykle intensywnie. Opowieści Moorcocka mają w sobie coś z eposu, ale jednocześnie są pełne melancholii i goryczy. Autor bawi się motywami legend i mitów, filtrując je przez pryzmat dekadencji i upadku.
Dla fanów klasycznej fantasy to okazja, by zobaczyć, jak wygląda jej ciemniejsze, bardziej filozoficzne oblicze. Elryk nie jest herosem, którego można naśladować a raczej lustrem, w którym odbijają się ludzkie lęki, pragnienia i pytania o sens wolności, natomiast jego podróż przez światy to wędrówka w głąb ludzkiej duszy. Polecam całym mym sercem wypchanym po brzegi fantastyką.
Komentarze
Prześlij komentarz