O miłości należy mówić. Mówić tak, by osoba nią obdarowana miała świadomość, że jest najważniejsza, że czuje się bezpiecznie, że jest tą jedyną. Można opowiadać o niej brutalnie, barwnie, delikatnie, mówić szeptem. Najlepiej tak jak się czuje. Ale zanim to gorące uczucie zagości na dobre w sercu, może minąć dużo czasu i trzeba się z nią oswoić i małymi krokami dążyć do celu.
Sięgając po tę książkę byłam niemal przekonana, że będzie to urocza, zwyczajna obyczajówka, ot sztampowa historia jakich wiele. Okazało się, że się pomyliłam i bardzo mnie to cieszy.
Wyobraźcie sobie, że każdy człowiek, jego zachowanie, imię, słowa, które wypowiada odpowiadają pewnym kolorom. I tak krzyk i kłamstwo świetlą się fioletem, fałsz i zdrada – czerwienią. Niektóre imiona natomiast przywodzą na myśl ciepłe, jesienne barwy, pełne złota i mlecznych brązów albo wbrew przeciwne – okropne, mdłe i nijakie szarości. W ten właśnie sposób postrzega świat dziewiętnastoletni Witek, który mieszka w niewielkiej miejscowości w województwie lubuskim. Przylgnęła do niego łatka dziwaka oraz odlutka i mimo swojej imponującej postury, często staje się obiektem drwin i zaczepek.
Wit jest bardzo inteligentnym człowiekiem, który jest bardzo wrażliwy, emocjonalnie podchodzi do pewnych spraw, nie lubi dotyku, ludzi, często spotyka się ze swoją panią psycholog. Kobieta kilkukrotnie próbowała zdiagnozować zaburzenia swojego pacjenta, jednak Wit jest jedyny w swoim rodzaju i nie można jego przypadku jednoznacznie określić.
Kiedy więc chłopak poznaje dziewczynę, w której się zakochuje, psycholożka cieszy się razem z nim. Dzięki rozmową z Magdą, Witek się otwiera, staje się bardziej ufny, powoli dociera do niego, że czułość i obcowanie z drugą osobą może dawać szczęście, a tego chłopak nie czuł nigdy. Radość nie trwa jednak długo, gdyż na młodych spada niczym grom z jasnego nieba wizja więzienia. Kłopoty rozwijają się niczym tornado i niszczą wszystko co do tej pory udało się wypracować.
"Mów szeptem" to książka o poszukiwaniu miłości, bliskości, to cudowne, nieoczywiste kompendium wiedzy na temat tego jak dwie osoby, doświadczone przez los sposób wyjątkowo okrutny, potrafią zdobyć się na uczucie. To piękna opowieść o ucieczce, ale zaraz potem o odnajdywaniu w sobie pokładów nadziei. To historia pięknego uczucia – żywego, dziewiczego, ostrożnego, ale bardzo, bardzo silnego.
Agnieszka Olejnik zwróciła tez uwagę na fakt, który w obliczu ostatnich strasznych wydarzeń w Polsce powinien być nam wyjątkowo bliski. Ukazała problem ludzi, którzy w ogólnym postrzeganiu rzeczywistości wydają się dziwni, odbiegają od tzw. "normalsów" zachowaniem, ubiorem, sposobem bycia. O ludziach piętnowanych, nieakceptowanych społecznie – wyśmiewanych. Opowiada o tym, że społeczeństwo nie potrafi zaakceptować inności, pogodzić się z nią i wspólnie żyć. To subtelne wołanie o zrozumienie i pomoc.
Nie mam wątpliwości, że ta powieść znajdzie się na liście bestsellerów, to tylko kwestia czasu. Wierzę w to, że ta książka, napisana z niezwykłym pietyzmem, wrażliwością i poczuciem piękna, będzie popularną powieścią nie tylko dla nastolatek. Taką literaturę lubię bardzo!
Komentarze
Prześlij komentarz