Przejdź do głównej zawartości

Tomasz Betcher – Tam gdzie jesteś

Siedzę przed klawiaturą dobre pół godziny i nie wiem od czego zacząć. Od tego, że książka mi się podobała, od tego, że to ładna historia, czy też może od tego, że napisał ją tak wymownie mężczyzna? Nic nie wydaje mi się przekonujące, więc po prostu zabiorę Was dziś nad morze. Poczujcie ten zapach, usłyszcie krzyk mew i szum fal rozbijających się o brzeg. Zapraszam do Jantaru.



Sięgając po tę książkę miałam nieodparte wrażenie, że trzymam w rękach obyczajówkę. Śmiem twierdzić, że to jednak romans, ale za to smaczny, ładnie napisany i uczucia towarzyszące temu miłosnemu wydarzeniu opisuje mężczyzna. Czy to dziwne? Wcale nie! To nasz polski Nickolas Sparks wkracza na wydawnicze podwórko. Szanowne Panie, spodoba się Wam ta książka!

Bohaterami powieści są Adam i Anna. On jest bezdomnym człowiekiem, tułającym się po Polsce, usiłującym znaleźć sobie kąt do spania i odrobinę jedzenia. Żyje z dnia na dzień, nie zastanawia się nad tym co przyniesie jutro. Egzystuje pogrążony w depresji i bólu, przygniatany ciężarem tajemnic i winy. 
Ona to piękna, bogata kobieta, pracująca w jednej z placówek bankowych. Jest w trakcie rozwodu z mężem tyranem, bogatym adwokatem, który znany jest w całym Gdańsku. Po wielu latach znoszenia upokorzeń, postanawia wnieść sprawę o rozwód i ostatecznie uwolnić się z toksycznego związku. 

Losy tych dwojga ludzi splatają się w Jantarze, w niewielkim domu letniskowym należącym do Anny. Ci ludzie potrzebują siebie nawzajem, ale droga do szczęścia nie będzie usłana różami.

"Tam gdzie jesteś" to miła lektura na długi zimowy wieczór. Opowieść o dwojgu ludzi, którzy żeby odnaleźć prawdziwe szczęście, musieli się w życiu bardzo pogubić. Jest to historia uczucia czystego, ale wymagającego. Książka drażni wiele strun w instrumencie jakim jest życie. Przygniatające serce  preludium, prowadzi przez fałszywe tony, aż do krystalicznie dźwięcznego zakończenia. To historia o tym, że najpierw trzeba przebaczyć samemu sobie żeby dać szansę miłości.

Wszystko w tej książce miało swój cel, relacja między dwojgiem ludzi opisana jest rzetelnie i bez zbędnych ozdobników, a całość jest smaczna  i po prostu ładna. Ciekawa jestem cóż następnego wyjdzie spod pióra Tomasza Betchera i czy łatka polskiego Nickolasa Sparksa przylgnie do niego niczym druga skóra.


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Bajka o królowej Róży

Całkiem niedaleko, bo tuż za brzozwym lasem, stał biały domek pokryty starą cementową dachówką, którą tu i ówdzie pokrywał mech. Pomalowane na zielono okiennice lśniły w słońcu, a wielkie, otwarte na oścież drzwi zachęcały do odwiedzin. W domku mieszkał ogrodnik Szkuta, którego największą miłością było hodowanie kwiatów. Jak nikt inny znał wszystkie rośliny znajdujące się w ogrodzie, dbał o nie, pielęgnował i pomagał rosnąć. Jego największą tajemnicą było to, że potrafił porozumiewać się ze swoimi kwiatami. To właśnie one mówiły mu gdzie najlepiej je posadzić, w którym miejscu ziemia jest odpowiednio żyzna, a w którym miejscu wyleguje się rudy kocur Stefek i lepiej byłoby to miejsce omijać. Szkuta kochał swój ogród, ale brakowało mu rośliny, z której byłby dumny i mógłby chwalić się nią wśród znajomych. Pragnął takiej rośliny, która królowałaby w jego ogrodzie, dlatego w pierwszy piątek czerwca wybrał się na wielki targ rolniczy z zamiarem zakupienia sadzonek. Jego

Bajka o wrocławskich krasnalach

Baju, baju, bajka... Wszystkie dzieci wiedzą o tym, że krasnoludki to małe dzieln e skrzat y , które pracują w nocy i pomagają ludziom. Ale czy wiecie, że jest miasto, w którym krasnale żyją i mają się dobrze? Nie? No to spieszę z pomocą. Otóż krasnale mieszkają we Wrocławiu, pięknym mieście położonym na Dolnym Śląsku. Mieszka tam pewien mały chłopiec, który przeżył niezwykłą przygodę. Mam 10 lat i na imię mi Cyryl. Mieszkam z mamą w dzielnicy Psie Pole we Wrocławiu, w starych koszarach wojskowych. Mój tato był porucznikiem w wojsku, ale zginął na misji i zostaliśmy z mamą we dwoje. Mam rude włosy i piegowaty nos. Nie przeszkadza mi to jednak, bo mama mówi, że dzięki temu jestem wyjątkowy. Chodzę do szkoły na naszym osiedlu i mam wielu przyjaciół. W naszym bloku mieszkają ludzie, którym często pomagam. Czasem pomagam sąsiadce z dołu, wyprowadzam psa pana Kazimierza lub przytrzymuję ciężkie drzwi od klatki, żeby Pani Krysia mogła swobodnie wejść wraz ze swoimi rozkrzycza

O sercu, żółci i kiju w dupie

Od niemal dziesięciu lat moja najukochańsza babcia żyje ze stymulatorem serca, który pilnuje prawidłowego rytmu serca i nie pozwala mu na leniuchowanie. Dzięki temu urządzeniu najbardziej pomysłowa kobieta na świecie, czort wcielony i anioł w jednym, żyje i ma się dobrze. I niech tak będzie! Kontrole takich stymulatorów odbywają się raz do roku i od siedmiu lat mam przyjemność jeździć z babcią do poznańskiej kliniki po to by sprawdzić czy wszystko w porządku. Od wielu lat nic się tam nie zmieniło. Kolejki oczekujących na badanie, zaduch, smutek i strach przed tym co powie lekarz, bo jak mówi babcia, jak pompa w organizmie siądzie to już dupa blada. Żeby uniknąć zmęczenia , koszmarnych kolejek i wszechogarniającej rozpaczy, zdecydowałyśmy się na kontrole prywatne. Ludzi jest zdecydowanie mniej, ale zawsze znajdzie się ktoś z kim można pogawędzić, a babcia to uwielbia. Bardzo często, ku mojej uciesze chwali i podtrzymuje na duchu starszych od siebie pacjentów mówiąc, że świetn