Ech, muszę powiedzieć, że sięgnęłam po tę książkę z wielką nadzieją na romans, bo od tego rodzaju literatury nie stronię. Niestety nie odnalazłam tu porywów serca, szaleńczych prób zbliżenia się do siebie, ani pełnych napięcia spojrzeń. Nie oczekiwałam historii rodem z Wichrowych Wzgórz czy Rozważnej i romantycznej, miałam jednak nadzieję na historię miłosną ludzi, którzy żyją w ciągłym pędzie i brakuje im czasu na miłość. No cóż. Tym razem mi się nie udało. I bardzo nie chcę napisać o tej książce źle, bo wiem, że wiele z Was lubi książki tego gatunku, postaram się jednak opowiedzieć o tym jak na mnie wpływała lektura tej pozycji. Bo wiedzieć musicie, że miłości tu nie ma. I z romansem ta książka raczej nie ma nic wspólnego.
Mamy zatem dwoje bohaterów dwudziestokilkulatków. Ona (Łucja) to studentka, która nie wie czego chce od życia, jest rozchwianą emocjonalnie dziewczyną, pełną kompleksów i braku wiary we własne siły, on (Dymitr) to biznesmen odnoszący sukcesy, nie stroniący od przygodnych znajomości, człowiek który nie szanuje kobiet, traktuje je przedmiotowo i jak tylko zaczyna się nudzić, odstawia kobietę na boczny tor, po to, by rzucić się na kolejną ofiarę.
Cóż, historia sztampowa i jakich wiele, ale można by ją zaakceptować, gdyby nie pewne niuanse. Na pierwszy plan bowiem, wysuwa się obraz kobiety, która sama siebie nie szanuje. Nie każda z kobiet musi być wojowniczką, nie każda twardo stąpa po ziemi, ale najbliższe przyjaciółki bohaterki, które problem z toksycznym mężczyzną zauważają, są tak bierne w stosunku do całej sytuacji tak bardzo, że mnie jako czytelniczce trudno było to zaakceptować. Trudno powiedzieć czy Łucją kierują uczucia wyższe czy samo pożądanie. Sama twierdzi, że kocha Dymitra, ale tak naprawdę mieli bardzo niewiele czasu na to by się poznać. No, chyba, że formą największego zaufania czy też przejawów kiełkującego uczucia jest całowanie w usta i seks bez zabezpieczenia. Bo jeśli tak jest, to ja nie chcę wiedzieć, co o miłości sądzą młode dziewczyny, które dopiero rozpoczynają życie i pewnie niejedna z nich będzie tę książkę w rękach trzymała. I teraz pytanie, czy pociąg fizyczny i seksualność mogą wpłynąć na decyzje, które dziewczyna podejmuje, które z pewnością wpłyną na jej życie? Obawiam się, że to właśnie hormony kierują bohaterką, to one podszeptują jej, że nie może żyć bez Dymitra, a właściwie bez seksu z nim i wdychania jego samczego aromatu. Zachowuje resztki zdrowego rozsądku i ucieka od mężczyzny kilkukrotnie, ale robi to w sposób tak żenujący i dziecinny, że zastanawiam się, czy Łucja na pewno jest pełnoletnia, czy też dopiero skończyła podstawówkę.
Sam Dymitr to postać szalenie dziwna. Wchodzi w układy ze swoimi partnerkami od seksu, nigdy nie śpi w jednym łóżku z kobietami (patrz Grey), nie całuje ich w usta (pozwolił sobie na to tylko z Łucją), jest zaborczy, chamski, zazdrosny (choć temu zaprzecza), niewykluczone, że ma problem z przemocą. Ma jakieś koszmarne zaburzenia psychiczne, które nie pozwalają mu trzeźwo myśleć i w zupełnie idiotyczny sposób dąży do realizacji zamierzonych celów. Jawi mi się tu jako psychopata, człowiek pozbawiony uczuć wyższych i zasad moralnych. I cały ten opis wspaniale pasowałby do seryjnego mordercy, czy też do porywacza, ale niestety rozjeżdża się jako bohater książki erotycznej. No, chyba, że się bardzo mylę i autorka w drugim tomie zaskoczy nas wszystkich i Dymitr wcale nie jest głównym bohaterem...? Wtedy, miałoby to sens i powiem szczerze, aż na samą myśl uniosłam brwi z ukontentowaniem.
Jeśli chodzi o całość powieści, to jest spójna. Autorka przemyślała losy swoich bohaterów i konsekwentnie zamykała każdy wątek. Nie pozostawiała dziur w fabule, dobrze rozwinęła postaci drugoplanowe i poświęciła im tyle miejsca w powieści ile trzeba. Nie zdominowały historii, a stały się jej podporą.
Dużo do życzenia natomiast pozostawia język. Jest tak prosty i zwyczajny, w niektórych momentach niemal uliczny, że trudno opanować się od westchnień pełnych dezaprobaty. Momentami było lepiej, a gdzieniegdzie gorzej. Najbardziej mierziły mnie zdrobnienia imion i chyba nie do końca przemyślane dialogi, które przywodziły mi na myśl rozmowy nastolatków w szkole podstawowej, a nie dorosłych ludzi.
Nie chcę Was zniechęcać do tej lektury, ale zwrócić uwagę na fakt, że książki wpływają na ludzi. W tym przypadku na kobiety. Ważne więc jest żeby wiedzieć po co sięgacie i żeby potrafić rozróżnić miłość od pociągu seksualnego, który może niszczyć.
Jeśli więc szukasz w Prostym układzie wspaniałego romansu i kilku chwil relaksu, to tego tu nie znajdziesz, no chyba, że takie historie lubisz, wtedy częstuj się na zdrowie, bo każdy czyta to co lubi.
Komentarze
Prześlij komentarz