Jerzy Waldorff o Hance Ordonównie mówił tak:
"Właściwie ona nie była ładna. Była chuda, za szerokie ramiona, płaskie piersi, na tym niewielka główka jak gdyby ślicznego węża. Ona miała taki uśmiech, który jednocześnie unosił jej kąciki oczu do góry. I tym uśmiechem czarowała wszystkich dookoła, a głosu nigdy nie miała kształconego w sensie konserwatoryjnym, dlatego ten głos był dość dziwny. W górnym rejestrze on brzmiał tak, jak gdyby to śpiewało dziecko, bardzo często skarżące się dziecko na zły los. Ale kiedy schodziła w dolne rejestry, to był to prawie alt. [...] Kochali się w niej wszyscy. Nie tylko mężczyźni, także kobiety. [...] Ona była samym wcieleniem seksu, wcieleniem miłości. I tą miłością atakowała wszystkich od samego wejścia na scenę."
Maria Anna Tyszkiewiczowa, zwana Hanką Ordonówną była postacią tak barwną, niezwykłą i uwielbianą, że można byłoby nakręcić o niej wspaniały film fabularny. Zanim jednak scenarzyści zabiorą się do pracy, co jak mniemam jest tylko kwestią czasu, przed Wami niezwykła książka, która nie jest po prostu biografią, czy wspomnieniami, skrupulatnie złożonymi w jedną chronologiczną całość. To powieść z prawdziwego zdarzenia. Historia arcyciekawa i zapierająca dech w piersiach.
Hanka wychowywała się w obskurnej dzielnicy, przy ulicy Żelaznej 68. Była jedyną córką kolejarza Pietrusińskiego i jego żony Heleny, która była krawcową. Już jako sześciolatka Marysia (bo tak właśnie brzmiało jej prawdziwe imię) uczęszczała do szkoły baletowej. Potem jako tancerka występowała w Sfinksie na Marszałkowskiej, gdzie dzięki swojemu uporowi oraz pomocy Karola Hanusza (który wymyślił jej pseudonim artystyczny Anna Ordon) zadebiutowała jako szesnastoletnia pieśniarka. Artur Tur napisał wtedy dla niej piosenkę ze słowami "Szkoda słów". Debiutancki występ, przyniósł jej mnóstwo katastrofalnych recenzji i złych opinii, ale dziewczyna nie poddała się i powoli pięła się po szczeblach kariery.
Wszyscy ci, którzy chętnie wracają do starych melodii sprzed lat, uwielbiają Eugeniusza Bodo, Zulę Pogorzelską, Mirę Zimińską czy Adolfa Dymszę znajdą w tej książce prawdziwą skarbnicę wiedzy. Kapitalna historia, z wieloma różnymi wątkami, zarówno tymi miłosnymi, jak i wojennymi, przeplatana umiejętnie trudnymi relacjami międzyludzkimi.
Obok niewątpliwie najważniejszego wątku, jakim było barwne życie Hanki Ordonówny, znajdziecie tu również opisy cudownych czasów przedwojennych. Dowiecie się jak wyglądało życie w latach dwudziestych, zachłyśniecie się czarem polskich scen kabaretowych i teatralnych, wrócicie do czasów, kiedy życie było kolorowe, a żyło się wtedy pełną piersią. Będzie zabawnie, romantycznie, bajkowo, ale też wzruszająco i żałośnie. Jest to historia podszyta wodewilem i melodią piosenek takich jak "Miłość ci wszystko wybaczy", czy "Na pierwszy znak". To lektura doskonała i szalenie odświeżająca.
Komentarze
Prześlij komentarz