Przejdź do głównej zawartości

Czy już zasnęłaś – Kathleen Barber



Kiedy człowiek myśli, że pozostawił za sobą wszystkie traumatyczne przeżycia, ułożył sobie życie na nowo i z uśmiechem spogląda w przyszłość, zdarzyć się może, że przeszłość wyjrzy zza rogu i zrujnuje wszystko to do czego dążyliśmy.




Poznajcie Josie, bohaterkę Czy już zasnęłaś Kathleen Barber, która przez dekadę unikała swojej tragicznej przeszłości, stosując wiele trików i zacierając ślady swojej tożsamości. Przez kilka lat podróżowała bez celu, zmieniła swoje nazwisko, aż udało jej się ustatkować w Nowym Jorku. Dziewczyna uciekała przed straszną historią. Jej ojciec został brutalnie zamordowany, na domiar złego opuściła ją matka, która zamiast rodziny wybrała pobyt w sekcie i pozostawiła córki pod opieką ciotki. Lanie, czyli siostra Josie, nie potrafi poradzić sobie z ogromem tragedii, przeżywa okres buntu i swoim zachowaniem rani najbliższych, natomiast Josie ucieka i po kilku latach układa sobie życie u boku Caleba, który nic nie wie o jej strasznej przeszłości. Potworne chwile niestety wracają za sprawą reporterki Poppy Parnel, a bohaterowie muszą im stawić czoła.


Ta lektura absolutnie nie jest nudna. Jest skonstruowana w taki sposób, że potrafi zaskoczyć czytelnika, przez chwilę daje nadzieję na wyciszenie, ale potem nagle zaskakuje i całą historię tasuje w dość oryginalny sposób. Autorka sprytnie wplotła w fabułę media społecznościowe, które są nośnikiem ważnych informacji i dynamicznych zwrotów akcji, potrafią też wiele namieszać i siać wątpliwość.

Ten thriller ma bardzo mocno i charakterystycznie zbudowane postaci, które wchodzą z czytelnikiem w żywą reakcję. Bohaterowie zagłębiają się w zawiłości dawno popełnionego morderstwa i jego psychologiczne skutki. Dają porwać się wirowi oszustw i niedopowiedzeń, które z biegiem lat urosły do rangi poważnego problemu.


Nie znajdziecie tu pościgów, szalonych zwrotów akcji i gonitw ulicami miast. Jest za to potężna dawka psychologicznych trików, inteligentnych zmyłek i wielu zagadek. Nie wszystko jest bowiem takie, jak nam się wydaje.

Jeśli więc macie ochotę na solidną dawkę stresu związanego z rozwiązywaniem problemów sprzed lat, to dopiszcie tę pozycję do listy. Premiera już 3. czerwca.






Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Bajka o królowej Róży

Całkiem niedaleko, bo tuż za brzozwym lasem, stał biały domek pokryty starą cementową dachówką, którą tu i ówdzie pokrywał mech. Pomalowane na zielono okiennice lśniły w słońcu, a wielkie, otwarte na oścież drzwi zachęcały do odwiedzin. W domku mieszkał ogrodnik Szkuta, którego największą miłością było hodowanie kwiatów. Jak nikt inny znał wszystkie rośliny znajdujące się w ogrodzie, dbał o nie, pielęgnował i pomagał rosnąć. Jego największą tajemnicą było to, że potrafił porozumiewać się ze swoimi kwiatami. To właśnie one mówiły mu gdzie najlepiej je posadzić, w którym miejscu ziemia jest odpowiednio żyzna, a w którym miejscu wyleguje się rudy kocur Stefek i lepiej byłoby to miejsce omijać. Szkuta kochał swój ogród, ale brakowało mu rośliny, z której byłby dumny i mógłby chwalić się nią wśród znajomych. Pragnął takiej rośliny, która królowałaby w jego ogrodzie, dlatego w pierwszy piątek czerwca wybrał się na wielki targ rolniczy z zamiarem zakupienia sadzonek. Jego

Bajka o wrocławskich krasnalach

Baju, baju, bajka... Wszystkie dzieci wiedzą o tym, że krasnoludki to małe dzieln e skrzat y , które pracują w nocy i pomagają ludziom. Ale czy wiecie, że jest miasto, w którym krasnale żyją i mają się dobrze? Nie? No to spieszę z pomocą. Otóż krasnale mieszkają we Wrocławiu, pięknym mieście położonym na Dolnym Śląsku. Mieszka tam pewien mały chłopiec, który przeżył niezwykłą przygodę. Mam 10 lat i na imię mi Cyryl. Mieszkam z mamą w dzielnicy Psie Pole we Wrocławiu, w starych koszarach wojskowych. Mój tato był porucznikiem w wojsku, ale zginął na misji i zostaliśmy z mamą we dwoje. Mam rude włosy i piegowaty nos. Nie przeszkadza mi to jednak, bo mama mówi, że dzięki temu jestem wyjątkowy. Chodzę do szkoły na naszym osiedlu i mam wielu przyjaciół. W naszym bloku mieszkają ludzie, którym często pomagam. Czasem pomagam sąsiadce z dołu, wyprowadzam psa pana Kazimierza lub przytrzymuję ciężkie drzwi od klatki, żeby Pani Krysia mogła swobodnie wejść wraz ze swoimi rozkrzycza

O sercu, żółci i kiju w dupie

Od niemal dziesięciu lat moja najukochańsza babcia żyje ze stymulatorem serca, który pilnuje prawidłowego rytmu serca i nie pozwala mu na leniuchowanie. Dzięki temu urządzeniu najbardziej pomysłowa kobieta na świecie, czort wcielony i anioł w jednym, żyje i ma się dobrze. I niech tak będzie! Kontrole takich stymulatorów odbywają się raz do roku i od siedmiu lat mam przyjemność jeździć z babcią do poznańskiej kliniki po to by sprawdzić czy wszystko w porządku. Od wielu lat nic się tam nie zmieniło. Kolejki oczekujących na badanie, zaduch, smutek i strach przed tym co powie lekarz, bo jak mówi babcia, jak pompa w organizmie siądzie to już dupa blada. Żeby uniknąć zmęczenia , koszmarnych kolejek i wszechogarniającej rozpaczy, zdecydowałyśmy się na kontrole prywatne. Ludzi jest zdecydowanie mniej, ale zawsze znajdzie się ktoś z kim można pogawędzić, a babcia to uwielbia. Bardzo często, ku mojej uciesze chwali i podtrzymuje na duchu starszych od siebie pacjentów mówiąc, że świetn