Nim zaczęłam czytać, przewertowałam książkę i otworzyłam na pierwszej lepszej stronie. Zdanie wyrwane z kontekstu, na którym zatrzymałam wzrok, brzmiało:
"[...] A potem mogłaby wysłuchać oklasków oraz łaskawie dać się pocałować radzie rodziców w pierścień.
– Raczej w dupę – poprawiła mniej dyplomatycznie pani minister. [...]"
I to krótkie zdanie, zupełnie odczepione od toczącej się fabuły, wywołało u mnie głupkowaty uśmiech, a owe słowa ostatecznie przekonały mnie do czytania. I muszę przyznać, że było warto! Poznajcie Kamę i poczytajcie o tym co jest w życiu ważne.
Bohaterką jest młoda kobieta, która stawia czoła życiu rozsiewając wokół pozytywne emocje, choć sama o tym nie wie. Jej życie miłosne, już od lat przedszkolnych nie było usłane różami, chłopcy wiecznie stosowali metodę końskich zalotów, a ona wpadała w ich sidła jak śliwka w kompot. Lata mijają, a Kama wciąż czeka na miłość swego życia, i kiedy w końcu ją spotyka, okazuje się, że los ma dla niej kilka przeszkód, które wcale nie są łatwe do przeskoczenia. Kama jest jedną z nas. Pracuje, zarabia, matkuje, wspomaga dobrym słowem, dba o innych i kocha. Kocha z całego serca. Kocha życie.
Autorka stworzyła tę historię w narracji pierwszoosobowej. I choć wiem, że ta forma wypowiedzi rzadko spotyka się z uznaniem czytelników, to w przypadku tej książki sprawdziła się wspaniale. Czytelnik bowiem odnosi wrażenie jakby dawno nie widziana znajoma wpadła na kawę i opowiedziała swoją historię. Nie brakuje w niej przemyśleń, podsumowań i pytań, ale też całość kipi humorem i niewysłowionym optymizmem.
Atutem tej powieści jest bohaterka. Wspaniale wykreowana postać, przemyślana i przede wszystkim oddana w taki sposób, by można było ją polubić. Można się z nią utożsamiać, czasem się na nią wściekać, a innym razem śmiać się do rozpuku. Tacy ludzie istnieją i o takich chcemy czytać. Najważniejsze jednak jest to, żeby taki wspaniały charakter przelać odpowiednio na karty książki. Agnieszce Dydycz udało się to szczególnie.
Dzisiaj należy do mnie to dobrze skonstruowana powieść obyczajowa, która ma kilka zadań. Mamy przy niej spędzić miło czas, nie nudzić się, ale czasem też się wzruszyć, gdzie indziej zaśmiać i co najważniejsze wynieść z tej opowieści jakąś mądrość. Wszystkie te punkty są spełnione, dzięki temu powieść czyta się lekko i bardzo szybko. Polecam na weekendowe i majówkowe tete a tete z książką.
Komentarze
Prześlij komentarz