Wśród wielu propozycji literackich, w których szeroko omawiane są wątki kryminalne, bardzo trudno trafić na coś interesującego. Ba, nie raz i nie dwa, świetnie zapowiadająca się powieść potrafi wzbudzić niechęć, a w ostateczności zawieźć oczekiwania czytelnika. Lubię przebierać wśród nowości i czasem jestem ukontentowana, a czasem nieco zniesmaczona. W przypadku książki Ostatni most, czuję się usatysfakcjonowana, a pstryczek w nos, który zaserwowała mi autorka, podziałał na mnie niezwykle odświeżająco. Przed Wami rzetelny i rasowy kryminał.
Dwoje głównych bohaterów, czyli Marieke van Haan i Roland Kempen zostają wezwani do miejsca, w którym doszło do tragicznego wypadku. Dwudziestokilkuletnia dziewczyna (Lisa Kloostra) wjeżdża samochodem do kanału i ginie na miejscu. Choć sprawa wydaje się prosta i początkowo zdawać by się mogło, że powodem śmierci było zażycie środków psychoaktywnych lub nieszczęśliwy zbieg okoliczności, to po kilku godzinach rzecz zaczyna się komplikować. Spacerująca matka z niemowlęciem w wózku, w pobliżu miejsca zdarzenia odnajduje maleńką dziewczynkę – noworodka, której udziela pierwszej pomocy i ratuje jej życie. Wszystko wskazuje na to, że denatka nie utonęła w samochodzie, a wykrwawiła się rodząc dziecko. Czy Lisa rzeczywiście była przykładną studentką, stroniącą od imprez i mężczyzn, czy też była zupełnie inną osobą i z dala od swojej rodziny zamieniała się w zupełnie inną kobietę? Tego starają się dowiedzieć śledczy.
Marieke podczas prowadzenia śledztwa wielokrotnie odpływa gdzieś myślami, analizuje i składa fragmenty prywatnej układanki rzucone jej przez los, bowiem stara się wyjaśnić rodzinną zagadkę. I choć sprawa dziewczyny z kanału jest wątkiem głównym, to ta poboczna, wydawać by się mogło, że niepotrzebna, osobista historia, jest filarem tej opowieści, dzięki której całość nabiera sensu. I choć sprawa się zapętla, wydawać by się mogło, że prowadzi donikąd, to ostatecznie klaruje się w najmniej oczekiwanym momencie.
Moi drodzy, to bardzo dobry, złożony kryminał z szalenie wyrazistymi postaciami. Każdy z bohaterów niesie ze sobą jakąś historię. Poznajemy ich powoli, żmudnie, z karty na kartę, ale dokładnie i bez pomijania niuansów. Musimy te postaci przyjąć z całym dobrodziejstwem inwentarza, bo to, jacy są, wpływa na decyzje przez nich podejmowane i na odbiór książki.
Autorka zaserwowała tutaj cały wachlarz emocji. Czytelnik jest zaciekawiony, zaintrygowany, czasem przechodzi go dreszcz strachu, a innym razem ulgi. To niezwykle umiejętne, przemyślane i pieczołowicie przygotowanie kompendium wiedzy na temat śledztwa, zasad panujących wśród osób prowadzących sprawę, ale i psychologiczne podejście do ludzi. Zarówno świadków zdarzenia, osób pobocznych, jak i mundurowych, którzy dzień po dniu starają się rozwiązać zagadkę.
Zbliżają się wakacje, czas urlopów i wypoczynku. Warto więc mieć blisko siebie dobrą książkę. Tę zabrać warto. Będzie wspaniałą towarzyszką wakacyjnych podróży, ale jeśli zamierzacie przygotować sobie check listę na jesień, to też się świetnie wkomponuje. Polecam!
Komentarze
Prześlij komentarz