W jednym z najbardziej uroczystych dni w swoim życiu – w zaręczyny, Maggie i jej przystojny narzeczony Chip ulegają wypadkowi lotniczemu. Mężczyzna wychodzi z tego bez szwanku, ale Margaret potrzebuje natychmiastowej hospitalizacji. Z biegiem dni, w których krok po kroku poznajemy główną bohaterkę, okazuje się, że obrażenia są bardzo poważne, kobieta prawdopodobnie nie będzie mogła chodzić, a część jej ciała uległa poparzeniu.
Powoli, z biegiem dni, Maggie przychodzi zmierzyć się ze straszną prawdą, jesteśmy w stanie zaobserwować jej zmieniające się nastroje. Z absolutnego, stoickiego spokoju, po zaprzeczenie, gniew i depresję. Dziewczyna boryka się nie tylko z problemami fizycznymi, ale też uczuciowymi. Musi bowiem dać sobie radę z narzeczonym, który ugiął się pod wpływem tragedii i uciekł z podkulonym ogonem. Zła na cały świat, ludzi, którzy próbują wyciągnąć ją z dołka, podejmuje trudną walkę o nowe życie.
Maggie ma olbrzymie wsparcie w rodzicach, którzy wspierają ją na wszystkich płaszczyznach rekonwalescencji, ale też odnawia zerwaną nić porozumienia z siostrą, z którą nie widziała się trzy lata. To właśnie ona wprowadza w jej życie trochę pieprzu, prawdy i nadziei tak potrzebnej w trudnych chwilach. Kit w sposób rzutki i oryginalny wyciąga siostrę ze szponów depresji i wraz z oschłym fizjoterapeutą Ianem, wypycha ją na powierzchnię.
To nie jest uroczy romans, który od początku powoduje motyle w brzuchu. Ten przedstawiony w książce jest bardzo wysublimowany i delikatny niczym wątła nić. Tutaj na wszystko potrzeba czasu. I na fizyczne dojście do siebie i na psychiczny spokój, dzięki któremu będzie można dalej pokierować własnym życiem. Uczucie rodzące się pomiędzy bohaterami dojrzewa niespiesznie i pięknie, ale potrzebuje czasu.
Książka jest swego rodzaju kompendium wiedzy o tym, jak trudno dojść do siebie po traumatycznych przeżyciach. Ukazuje mechanizm obronny człowieka, jego stany emocjonalne i etapy zdrowienia, które tak ważne są w całym procesie. Pokazuje jak wiele może zdziałać przyjaźń, oddanie i bezinteresowna pomoc. Miłość to jedynie piękny dodatek, który wspaniale cementuje kolejne etapy i pomaga w podjęciu najważniejszych życiowych decyzji. Warto zajrzeć do książki Katherine Center, nie tylko po to by spędzić miło czas, ale po to, by otworzyć oczy na niewygodne sprawy, zastanowić się nad własnym życiem, podziękować losowi za to, że żyjemy dobrze. Tylko tyle i aż tyle. Polecam bardzo!
Komentarze
Prześlij komentarz