O świecie fantasy mogłabym rozmawiać godzinami. Pasjonujące jest to, w jaki sposób powstają wyimaginowane uniwersa, jak rozrastają się wraz z fabułą i pozostają w wyobraźni czytelnika. Rynek wydawniczy jest przesycony tego rodzaju literaturą, ale najważniejsze jest to żeby wśród tego tłumu wydobyć pozycje ciekawe i warte uwagi. Ogień i kość to mocna propozycja, ale ma swoje wady i o tym trzeba wiedzieć zanim się po nią sięgnie.
Główna bohaterka tej powieści to osiemnastoletnia Sage, dziewczyna, która po wielu latach tułaczek między kolejnymi rodzinami zastępczymi, ucieka z domu i próbuje samodzielnie rozpocząć życie. Szybko jednak okazuje się, że dziewczęce marzenia o samodzielności rozwiewają się jak wiatr, a bezdomność wcale nie oznacza wolności. Wciąż towarzyszy jej głód, nie ma gdzie spać, nie mówiąc już o higienie. Podstęp kilkorga przyjaciół sprawia, że Sage trafia do jednego z domów w Hollywood, a tam okazuje się, że jest zaginioną córką bogini ognia, o względy której walczyć będzie pięć domów. Co więcej, oznacza to, że nie jest śmiertelniczką, a półboginią.
Dziewczyna zostaje brutalnie wepchnięta w świat wampirów, wróżek, stworów rodem z mitologii, po to, by pod okiem przystojnego opiekuna Faelana poznać i okiełznać swój ognisty dar. Wiedza, którą musi przyswoić ma pomóc jej w wyborze rodu, w którym będzie żyła po wieki.
Początek powieści przypomina nieco mało lotne książki dla nastolatek, którym w głowach jedynie kosmetyki, ciuchy i imprezy. Słownictwo i język jakim prowadzona jest narracja, w początkowej fazie powieści są bardzo proste i infantylne, przepełnione wszelkiego rodzaju młodzieżowymi zwrotami. Ta część, kiedy świat współczesny łączy się z mitologicznym to najbardziej chaotyczny dla czytelnika moment. Trudno połapać się w natłoku informacji, które serwowane są w solidnych i skoncentrowanych dawkach. Całe szczęście nie trwa to długo i w momencie pojawienia się pierwszej retrospekcji opowieść wygładza się, nabiera typowych dla tego gatunku elementów i wyjaśnia wszelkie niedogodności, które pojawiły się na początku.
Ogień i kość to romans utrzymany w klimacie fantasy. Postaci wykreowane przez autorkę to konkretne i bardzo uczuciowe osoby, dość wyraziste, ale kryjące w sobie tajemnice, które wyjaśniane są sukcesywnie wraz z rozwojem akcji. Tu nic nie ma jasnego wytłumaczenia, pewne wątki i sytuacje rozbudowują się wraz z fabułą niosąc czytelnikowi niezbędne informacje. Prawda jest taka, że ta lektura niebezpiecznie wciąga. A dzieje się to tak niepostrzeżenie, że można się ocknąć dopiero po kilku godzinach siedzenia w niewygodnym fotelu, z bólem karku i drżącymi rękami.
Propozycja Rachel E. Marks to miła i nienudna lektura, która powinna spodobać się nastolatkom. Jeśli jednak ktoś, kto te piękne czasy ma już za sobą, ma ochotę na chwilkę zapomnienia, to będzie to pozycja idealna, a wiek to przecież tylko liczba.
Jestem pod wielkim wrażeniem. Świetny artykuł.
OdpowiedzUsuń