Przejdź do głównej zawartości

Lato z ciotką spirytystką - Danuta Korolewicz

Senne, niewielkie miasteczko, gdzie podobno diabeł mówi dobranoc, ludzie zajmujący się wszystkim, tylko nie własnymi problemami, burmistrz z wielkopańskimi aspiracjami, szalona ciotka, organizująca czwartkowe seanse spirytystyczne i młoda studentka - to sprawdzony przepis na kryminał, albo lekką komedię. W przypadku tej książki to wyjątkowo udany mix obu tych gatunków.



Któż z nas nie słyszał o medium lub nie chciał osobiście wziąć udziału w seansie spirytystycznym? Każdy, prędzej czy później dochodzi do wniosku, że byłby to świetny pretekst do przeżycia nowych, fascynujących doznań i stanowiłby świetną, choć niebezpieczną odskocznię od codzienności.

Magda ma taką możliwość. Przyjeżdża na lato do swojej ukochanej ciotki Walerii, która dzięki znajomościom w urzędzie gminy załatwia jej pracę w miejscowej bibliotece. Ciotka to dziarska staruszka, która nie poddaje się konwenansom, w każdy czwartek organizuje seanse spirytystyczne i przeczuwa, że w miasteczku dzieją się rzeczy złe i niebezpieczne. Ze swoimi rozterkami dzieli się z Magdą, ale  kiedy sprawa ma się wyjaśnić, na jednym z seansów ciotka schodzi z ziemskiego padołu i pozostawia po sobie mnóstwo niewiadomych. Pojawia się też przypuszczenie, że nie była to śmierć z przyczyn naturalnych, a dobrze zaplanowane morderstwo.  I tu sprawa się komplikuje. Bo podejrzanych jest aż nadto i w dodatku żadne dowody nie wskazują na konkretną osobę. Komedia pomyłek trwa, Magda wraz z przyjaciółką Dorotą brną w sprawę coraz bardziej, gdzieś po drodze pobudzając do życia motyle zakochania. A finał tej historii kojarzy mi się z jednym z moich ulubionych kryminałów Agathy Christie, ale nie wskażę o której książce mowa, żeby nie popsuć zabawy.

"Lato z ciotką spirytystką" to urocza opowieść o ludziach. O ich wadach, zaletach, humorach oraz szaleństwie. Autorka cudownie rozwinęła postaci, które są nienudne i charakterne; nieraz butne, innym razem przebiegłe, a w dodatku są doskonale wpisane w małomiasteczkowy klimat. Momentami książka wzbudza tak wielką wesołość, że trzeba odłożyć ją na kilka chwil żeby uspokoić rechot, a czasami pojawiają się sceny dość straszne. Wtedy akcja pędzi do przodu jak pociąg relacji Warszawa - Kraków. 

Jeśli więc macie ochotę na przyjemną lekturę, przypominającą nieco znany polski serial o pewnej wsi na "W." serdecznie polecam. To nie będzie stracony czas!

tytuł: Lato z ciotką spirytystką
autor: Danuta Korolewicz
wydawnictwo: Lucky
data wydania: 2018
ilość stron: 384

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Bajka o królowej Róży

Całkiem niedaleko, bo tuż za brzozwym lasem, stał biały domek pokryty starą cementową dachówką, którą tu i ówdzie pokrywał mech. Pomalowane na zielono okiennice lśniły w słońcu, a wielkie, otwarte na oścież drzwi zachęcały do odwiedzin. W domku mieszkał ogrodnik Szkuta, którego największą miłością było hodowanie kwiatów. Jak nikt inny znał wszystkie rośliny znajdujące się w ogrodzie, dbał o nie, pielęgnował i pomagał rosnąć. Jego największą tajemnicą było to, że potrafił porozumiewać się ze swoimi kwiatami. To właśnie one mówiły mu gdzie najlepiej je posadzić, w którym miejscu ziemia jest odpowiednio żyzna, a w którym miejscu wyleguje się rudy kocur Stefek i lepiej byłoby to miejsce omijać. Szkuta kochał swój ogród, ale brakowało mu rośliny, z której byłby dumny i mógłby chwalić się nią wśród znajomych. Pragnął takiej rośliny, która królowałaby w jego ogrodzie, dlatego w pierwszy piątek czerwca wybrał się na wielki targ rolniczy z zamiarem zakupienia sadzonek. Jego

Bajka o wrocławskich krasnalach

Baju, baju, bajka... Wszystkie dzieci wiedzą o tym, że krasnoludki to małe dzieln e skrzat y , które pracują w nocy i pomagają ludziom. Ale czy wiecie, że jest miasto, w którym krasnale żyją i mają się dobrze? Nie? No to spieszę z pomocą. Otóż krasnale mieszkają we Wrocławiu, pięknym mieście położonym na Dolnym Śląsku. Mieszka tam pewien mały chłopiec, który przeżył niezwykłą przygodę. Mam 10 lat i na imię mi Cyryl. Mieszkam z mamą w dzielnicy Psie Pole we Wrocławiu, w starych koszarach wojskowych. Mój tato był porucznikiem w wojsku, ale zginął na misji i zostaliśmy z mamą we dwoje. Mam rude włosy i piegowaty nos. Nie przeszkadza mi to jednak, bo mama mówi, że dzięki temu jestem wyjątkowy. Chodzę do szkoły na naszym osiedlu i mam wielu przyjaciół. W naszym bloku mieszkają ludzie, którym często pomagam. Czasem pomagam sąsiadce z dołu, wyprowadzam psa pana Kazimierza lub przytrzymuję ciężkie drzwi od klatki, żeby Pani Krysia mogła swobodnie wejść wraz ze swoimi rozkrzycza

O sercu, żółci i kiju w dupie

Od niemal dziesięciu lat moja najukochańsza babcia żyje ze stymulatorem serca, który pilnuje prawidłowego rytmu serca i nie pozwala mu na leniuchowanie. Dzięki temu urządzeniu najbardziej pomysłowa kobieta na świecie, czort wcielony i anioł w jednym, żyje i ma się dobrze. I niech tak będzie! Kontrole takich stymulatorów odbywają się raz do roku i od siedmiu lat mam przyjemność jeździć z babcią do poznańskiej kliniki po to by sprawdzić czy wszystko w porządku. Od wielu lat nic się tam nie zmieniło. Kolejki oczekujących na badanie, zaduch, smutek i strach przed tym co powie lekarz, bo jak mówi babcia, jak pompa w organizmie siądzie to już dupa blada. Żeby uniknąć zmęczenia , koszmarnych kolejek i wszechogarniającej rozpaczy, zdecydowałyśmy się na kontrole prywatne. Ludzi jest zdecydowanie mniej, ale zawsze znajdzie się ktoś z kim można pogawędzić, a babcia to uwielbia. Bardzo często, ku mojej uciesze chwali i podtrzymuje na duchu starszych od siebie pacjentów mówiąc, że świetn