Każdy szanujący się fan Tolkiena dąży do tego, by skompletować na swojej półce jego wszystkie wydane książki, po to, by w przyszłości przekazać tę niezwykłą literacką schedę potomnym. Nie dziwi wiec fakt, że oprócz znanej wszystkim trylogii i ogromnych tomiszczy opisujących Śródziemie, znaleźć też można bajki, które autor pisywał dla swoich dzieci. Tym razem jest to Pan Błysk.
Kim jest ów pan w dziwacznym nakryciu głowy? Ano jest szalenie kolorową postacią, która oprócz tego, że znana jest z arcyciekawych nakryć głowy to jeszcze z posiadania pewnego Żyrólika, który pomieszkuje w jego ogrodzie. Pan Błysk, pewnego dnia postanawia kupić sobie samochód. I od tego momentu następuje seria niefortunnych zdarzeń które pojawiają się jedno po drugim.
To o czym wiedzieć należy, to to, że Tolkien nie tylko napisał tę przeciekawą historię, ale też ją doskonale zilustrował, a wydawnictwo wzbogaciło to wydanie o skany rękopisów autora. Można więc prześledzić jaką formę miała książeczka tuż po tym jak skończył nad nią pracować i z jaką uważnością kreślił litery, a także malował ilustracje.
Jednak przede wszystkim jest to opowieść. Opowieść o charakternych, choć czasem kapryśnych postaciach, przygodach jakie je spotykają i problemach, z którymi muszą sobie poradzić by wyjść z opresji. Mamy tu też olbrzymią, skondensowaną dawkę poczucia humoru, garść zabawnych dialogów i zachwycające przygody.
Ta książeczka powstała w 1936 roku i należy o tym pamiętać. Pojawią się tu bowiem zwroty, które w dzisiejszych czasach mogą być odbierane jako piętnowanie otyłości, ale wówczas były normalne i trzeba mieć to na uwadze.
Polecam najserdeczniej. Nie tylko jako prezent dla dzieci, ale i dla siebie. To radosna tolkienowska twórczość!
Komentarze
Prześlij komentarz