Nigdy
nie lubiłam matematyki, ani nauk z nią powiązanych. Nie potrafiłam
dodać dwa do dwóch. Formułka dzielenia przez zero była nie do
zapamiętania. Logika była nielogiczna, a system zero-jedynkowy? Kto
to wymyślił?!
Obraz jacqueline macou z Pixabay
Aż dostałam książkę Janiny Bąk, znanej
szerzej w internetowym świecie jako Janina Daily- „Statystycznie
rzecz biorąc, czyli ile trzeba zjeść czekolady, żeby dostać
Nobla”.
Na początku podeszłam do niej jak do jeża,
niepewnie, wręcz z nutką nieśmiałości. W końcu to książka o
statystyce. Ale przeczytałam ją w dwa wieczory (tylko
dlatego, że kot położył się na moim brzuchu i jak sama Janina
stwierdziła, wtedy czytać nie wolno!).
Czy nauczyłam się
matematyki? Nie. Czy zrozumiałam logikę? Nie. Ale, Drodzy Państwo!
Ja wiem czym jest krzywa Gaussa! I wiem też, że wychodząc z psem
na spacer wcale nie macie statystycznie po trzy nogi!
Jak do tego
doszło, nie wiem (cytując klasyka), ale przeczytałam niebieska
książkę z czekoladą w takim tempie, że na pewno spaliłam
ukochane pączki Janiny. Oczywiście rozdrabniając to na dwa dni, no
bo bądźmy poważni!
Janina użyła jakiegoś podstępu i
napisała swoją książkę tak, żebym ja zrozumiała! Wszystko jest
tam zrozumiałe, a nawet jeśli nie, to znajdziemy tam mnóstwo
przypisów, które nam wytłumaczą jak do tego podejść (polecam
ten na 48 stronie o kocie i tuńczyku - jest niezwykle pomocny w
wychowaniu kitku).
Zupełnie szczerze mogę polecić tę
książkę nawet największemu antygeniuszowi statystki (polecam
wrócić do początku, te dwa i dwa to moja zmora). Jest naprawdę
zabawna, błyskotliwa i otwiera oczy, że jednak ta głupia
matematyczka miała rację i nauka wykresów świetnie wpływa na to,
żeby filtrować informacje jakie do nas docierają.
Niejednokrotnie
parskałam w kartki, czasem odkładałam czytanie i szukałam
informacji o anegdotach, które były przytaczane. Naprawdę warto
zabrać się za lekturę Janiny.
Na koniec Mam jedną
prośbę - KUP JĄ, książkę znaczy!
Dzięki temu Kitku będzie miał
kolegę.
Komentarze
Prześlij komentarz