Z ogromną przyjemnością wróciłam do czasów, kiedy zachwycały mnie magiczne stworzenia, dopingowałam głównym bohaterom w walce o siebie i przede wszystkim do momentu, w którym utwierdziłam się w przekonaniu, że z literatury młodzieżowej się nie wyrasta. Skonstatowałam, że nadal cieszy mnie tak bardzo i że odczuwam niesłychane ciągoty do poznania dalszej historii. Zatem, droga młodzieży, poznajcie Syna nieskończoności!
W najnowszej książce Silvera zaserwował czytelnikom opowieść o dwóch braciach bliźniakach, którzy wkraczają w dorosłość wśród otaczającej świat magii. Emil i Brighton, ogień i woda, różni ich wszystko, łączy braterska więź. Czy to wystarczy, by ją ocalić, czy zazdrość wpłynie na ich relacje i czy świat naprawdę jest taki jakim się wydaje? O tym przekonać się musicie sami, ale sądzę, że zwolenników urban fantasy, nie muzę do tego namawiać.
Adam Silvera nie bawi się niedomówieniami, by stworzyć nowe uniwersum. Krok po kroku, sukcesywnie i z rozmysłem, stawia solidne fundamenty, by wybudować potężne, funkcjonujące imperium, pełne magicznych stworzeń, legendarnych wojowników i wśród ego umieszcza wątek odwiecznej walki dobra ze złem.
Całość tej historii skrzy się wielobarwnymi i wielowymiarowymi postaciami. Mnóstwo tu legend, stworów, niezwykłych ludzi i opowieści o tym jak mógłby wyglądać świat, gdyby rządziły nim siły wyższe.
Autor zwraca ogromną uwagę na pewne procesy zachodzące w człowieku. Dużo tu o odkrywaniu swojego ja, o tym, że trzeba najpierw poznać i pokochać siebie, by móc pokochać kogoś innego. Mowa tu o szczęściu, do którego trzeba dążyć za wszelką cenę, ale i upadkach i wzlotach zdarzających się po drodze.
Z przyjemnością wrócę do tej historii przy okazji tomu drugiego. Niestety Adam Silvera zakończył tę część w taki sposób, że trudno będzie się z tej historii otrząsnąć. Polecam więc i mam nadzieję, że będziecie się bawić równie dobrze jak ja.
Komentarze
Prześlij komentarz