Marzyła mi się lektura, która pobudzi zmysły, romans pełen niedopowiedzeń i tajemnic osadzony w czasach, o których teraz jedynie można przeczytać w podręcznikach do historii. Trafiłam na "Klątwę Berserkera" i pomyślałam, że to dobry znak, no bo powieść oznaczono mianem "romans średniowieczny", czyli, że prawdopodobnie wszystko się zgadza. No, nie do końca...
Fabuła toczy się w nieistniejącym nigdzie na mapach królestwie, które podzielone jest na pomniejsze ziemie zarządzane przez książąt. Bianca, młoda dziewczyna, obiecana jednemu z okrutniejszych mężczyzn jakich w życiu znała, wyrusza w długą drogę do swojego przyszłego męża w towarzystwie oddanego sługi. Niestety nigdy nie dociera na miejsce, gdyż seria niefortunnych zdarzeń kieruje ją wprost do zamku Istrel, księcia nazywanego potworem, bestią i diabłem wcielonym w jednym. Okazuje się jednak, że uczucie jest wiele silniejsze od wyglądu i Bianca szybko zdobywa serce człowieka i przełamuje klątwę wiszącą nad rodem.
Dziwna to była książka. Niestety, ze średniowieczem nie miała nic wspólnego, bo wszystkie aspekty charakteryzujące tę epokę zostały pominięte. Znalazło się tu jedynie kilka słów i zwrotów, świadczących o tym, że to ta a nie inna przestrzeń czasowa, a także obyczaje, które ilustrowały zależność kobiet od mężczyzn. Poza tym, nie znalazłam tam nic historycznego. Zaczęłam więc tę książkę traktować jako romans fantasy, bo dzięki temu treść nie kłuła mnie w oczy.
Mnóstwo tu zbieżności ze znaną baśnią o pięknej i bestii, można by tę historię nawet do niej porównać, bo wiele wątków się zgadzało. Niemniej jednak to romans jest tu najważniejszy. I trzeba przyznać, że chemia łącząca bohaterów była dość mocno wyczuwalna, ich historia fajnie się rozwijała i namiętność, która w końcu między nimi wybuchła była soczysta i dość frywolna. Niestety sam afekt nie wystarczy do zilustrowania historii, warto byłoby też podeprzeć się dialogami. A te niestety nie wnosiły do historii nic nowego. Były w zasadzie kurtuazyjnymi zwrotami, a nie mięsistymi potyczkami, które mogłyby dodać historii troche pieprzu.
Jeśli lubicie mało skomplikowane romanse, przepełnione testosteronem oraz historie o kobietach, które bezpśrednio podlegają we wszystkim mężczyznom, to podejrzewam, że ta książka Wam się spodoba.
Komentarze
Prześlij komentarz