Takiej książki było mi trzeba! Lekkiej, przyjemnej i wyjątkowo wakacyjnej. Bo czyż nie jest przyjemnie poczytać o perypetiach mieszkańców niewielkiego miasteczka, w których codzienne i przepełnione rutyną życie, wkrada się przebojem nowa mieszkanka? Kobieta staje się przedmiotem plotek i domysłów, a w ludzi z najbliższego sąsiedztwa wstępują nowe siły i ożywczy podmuch nowości!
To była ogromna przyjemność znaleźć się w Starej Dobrej, wśród ludzi, w których można z powodzeniem upatrywać w znanych nam sąsiadach i znajomych. Osoby o różnych charakterach, ale potrafiących się dogadać w momencie, kiedy wydaje im się, że ich spokojne życie jest zagrożone. Nawet jeśli to tylko wymysły i plotki.
Każdy bohater ma swoje pięć minut, jest opisany w każdym szczególe. Postaci poznajemy tak, jak poznawalibyśmy własnych znajomych i tak staje się po czasie. Utożsamiamy się z bohaterami, trzymamy kciuki za swoich ulubieńców i drwimy z wad tych mniej lubianych. Obcowanie z bohaterami wprawia nas w taki stan, jakbyśmy sami chcieli przenieść się do Starej Dobrej i pobyć z nimi dzień lub dwa.
To dobrze skonstruowana powieść obyczajowa, która ma kilka zadań. Mamy przy niej spędzić miło czas, nie nudzić się, ale czasem też się wzruszyć, gdzie indziej zaśmiać i co najważniejsze wynieść z tej opowieści jakąś mądrość. Wszystkie te punkty są spełnione, dzięki temu powieść czyta się lekko i bardzo szybko. Polecam na weekendowe i wakacyjne tete a tete z książką.
Komentarze
Prześlij komentarz