Przejdź do głównej zawartości

Królowa pszczół – Nina Nirali

Indie przyciągają ludzi z różnych stron świata. Turystów wiodą tam wspaniała architektura, piękno górskiej przyrody i barwne tradycje od lat pielęgnowane przez mieszkańców.
Rzadko jednak oczy świata zwracają się w tę brzydszą stronę, pełną ubóstwa, cierpienia i niesprawiedliwości. Bo czyż nie lepiej lub wygodniej czegoś nie widzieć?
W wielu przypadkach, odpowiedź brzmiałaby TAK. Dziś jednak, będzie kilka słów o przepięknej książce. I choć na dywagacje przyjdzie pora, to teraz opowiem pokrótce o fabule tej książki.




                                                                        Obraz Veronika Melissa Pujari z Pixabay

Skylar jest popularną, europejską pisarką, która po nieudanym małżeństwie, szeregu niepowodzeń i bagażu cierpień, postanawia osiedlić się w Mumbaju. Tam, zupełnym przypadkiem, lub zrządzeniem losu, poznaje ambitnego Ravisha. Wydaje się, że to początek romansu jakich wiele, że jedynie tę cudowną, rodzącą się pomiędzy bohaterami więź umiejscowiono w prześlicznym anturażu, ale tak nie jest. Pod przykrywką romansu, czytelnik ma okazję zapoznać się ze wszystkim tym, co nadaje Indiom oryginalności. Poznać ich tradycje, wierzenia, ale też spojrzeć na ubóstwo i karygodne, okrutne zachowania i praktyki.

Tę książkę trzeba przeczytać, a potem o niej mówić. Dużo, często i dobrze. Każdy element przemyślano tu dokładnie, rzetelnie przeprowadzono research, zapamiętano wszystko to, co w kulturze hinduskiej jest ważne. Zwrócono uwagę na wszechobecny patriarchat i rolę kobiety w kulturze. Na wspaniałe tradycje, silną i obecną na co dzień wiarę, ale też na życie powszednie. Codzienność, zmartwienia, pracę, kontakty międzyludzkie, przyjaźń i nienawiść.
Autorka  przyjrzała się też z bliska ubóstwu i traktowaniu dziewczynek. Potworne praktyki oddawania kilkuletnich dzieci i wydawania ich za mąż, opisała dokładnie i wstrząsająco. Fakty bowiem są takie, że w cywilizowanym świecie, w XXI wieku, nadal dzieją się rzeczy przerażające i nie mieszczące się w głowach. 

Te niezwykle interesujące i barwne aspekty życia codziennego, autorka przekazała w sposób niesztampowy. Sprytnie przeplata tu losy ludzkie, lawiruje nimi i zderza istnienia po to, by jedno bez drugiego nie mogło żyć. Romans jest kulturalny, delikatny niczym muśnięcia motylich skrzydeł, nienachalnie przesuwa się po kartach książki, podbijając jej właściwy przekaz.

Tym, co charakteryzuje tę niecodzienną powieść jest siła. Moc bijąca z bohaterów, charyzma i ambicje w dążeniu do celu są niebywałe, mocno akcentują ich zachowania i ukierunkowują.

Polecam. Z całego serca polecam. Dawno nie czytałam książki tak wielowymiarowej, wzruszającej do łez, ale i dającej nadzieję na to, że marzenia i jeden maleńki krok d przodu, pomoże je spełnić.


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Bajka o królowej Róży

Całkiem niedaleko, bo tuż za brzozwym lasem, stał biały domek pokryty starą cementową dachówką, którą tu i ówdzie pokrywał mech. Pomalowane na zielono okiennice lśniły w słońcu, a wielkie, otwarte na oścież drzwi zachęcały do odwiedzin. W domku mieszkał ogrodnik Szkuta, którego największą miłością było hodowanie kwiatów. Jak nikt inny znał wszystkie rośliny znajdujące się w ogrodzie, dbał o nie, pielęgnował i pomagał rosnąć. Jego największą tajemnicą było to, że potrafił porozumiewać się ze swoimi kwiatami. To właśnie one mówiły mu gdzie najlepiej je posadzić, w którym miejscu ziemia jest odpowiednio żyzna, a w którym miejscu wyleguje się rudy kocur Stefek i lepiej byłoby to miejsce omijać. Szkuta kochał swój ogród, ale brakowało mu rośliny, z której byłby dumny i mógłby chwalić się nią wśród znajomych. Pragnął takiej rośliny, która królowałaby w jego ogrodzie, dlatego w pierwszy piątek czerwca wybrał się na wielki targ rolniczy z zamiarem zakupienia sadzonek. Jego

Bajka o wrocławskich krasnalach

Baju, baju, bajka... Wszystkie dzieci wiedzą o tym, że krasnoludki to małe dzieln e skrzat y , które pracują w nocy i pomagają ludziom. Ale czy wiecie, że jest miasto, w którym krasnale żyją i mają się dobrze? Nie? No to spieszę z pomocą. Otóż krasnale mieszkają we Wrocławiu, pięknym mieście położonym na Dolnym Śląsku. Mieszka tam pewien mały chłopiec, który przeżył niezwykłą przygodę. Mam 10 lat i na imię mi Cyryl. Mieszkam z mamą w dzielnicy Psie Pole we Wrocławiu, w starych koszarach wojskowych. Mój tato był porucznikiem w wojsku, ale zginął na misji i zostaliśmy z mamą we dwoje. Mam rude włosy i piegowaty nos. Nie przeszkadza mi to jednak, bo mama mówi, że dzięki temu jestem wyjątkowy. Chodzę do szkoły na naszym osiedlu i mam wielu przyjaciół. W naszym bloku mieszkają ludzie, którym często pomagam. Czasem pomagam sąsiadce z dołu, wyprowadzam psa pana Kazimierza lub przytrzymuję ciężkie drzwi od klatki, żeby Pani Krysia mogła swobodnie wejść wraz ze swoimi rozkrzycza

O sercu, żółci i kiju w dupie

Od niemal dziesięciu lat moja najukochańsza babcia żyje ze stymulatorem serca, który pilnuje prawidłowego rytmu serca i nie pozwala mu na leniuchowanie. Dzięki temu urządzeniu najbardziej pomysłowa kobieta na świecie, czort wcielony i anioł w jednym, żyje i ma się dobrze. I niech tak będzie! Kontrole takich stymulatorów odbywają się raz do roku i od siedmiu lat mam przyjemność jeździć z babcią do poznańskiej kliniki po to by sprawdzić czy wszystko w porządku. Od wielu lat nic się tam nie zmieniło. Kolejki oczekujących na badanie, zaduch, smutek i strach przed tym co powie lekarz, bo jak mówi babcia, jak pompa w organizmie siądzie to już dupa blada. Żeby uniknąć zmęczenia , koszmarnych kolejek i wszechogarniającej rozpaczy, zdecydowałyśmy się na kontrole prywatne. Ludzi jest zdecydowanie mniej, ale zawsze znajdzie się ktoś z kim można pogawędzić, a babcia to uwielbia. Bardzo często, ku mojej uciesze chwali i podtrzymuje na duchu starszych od siebie pacjentów mówiąc, że świetn