Kiedy skończyłam czytać pierwszy tom Wojen makowych, stwierdziłam, że autorka sama sobie podniosła tak wysoko poprzeczkę, że trudno będzie ją przeskoczyć. Ba, obawiałam się, że nie udźwignie tego ciężaru, kolejną książkę dotknie klątwa drugiego tomu i cały jej misterny plan padnie, a zrozpaczeni czytelnicy dadzą temu wyraz. Jakże się więc cieszę, że tak bardzo się pomyliłam!
Rin, którą poznaliśmy w poprzedniej części – nadal walczy. Tym razem, rozwścieczona, zdradzona i zmuszona do zastosowania środków, które niszczą ją jako człowieka i dowódcę, planuje akt zemsty, który ma na celu zgładzenie perfidnej cesarzowej Su Daji. Nie wszystko w tym planie jest idealne i podczas szturmu zostaje pojmana i uwięziona, ale zostaje postawiona w trudnej sytuacji. Albo zginie z rąk Yin Vaisry, albo pomoże w walce z cesarzową. Dla wyzwolonej i samodecydującej o sobie i ludziach dowódczyni Cike jest to cios poniżej pasa, ale jedyny, by swoje zamierzenie doprowadzić do końca.
Czymże jest więc to potężne tomisko? Otóż, jest jednym z lepszych utworów fantasy ostatniej dekady. Ta pozycja z pewnością wyląduje na mojej półce obok Tolkiena i Georga R. R. Martina. Nie jest to jedno z wielu fantastycznych czytadeł dostępnych na rynku, a wspaniała, wielowymiarowa historia, z mnóstwem scen batalistycznych i legendami chińskimi w tle.
Wspaniały wątek feministyczny, rozbudowany i wielowarstwowy, z solidnym, dramatycznym elementem, stwarza, że mamy do czynienia z bohaterką nieidealną, odartą ze swoich marzeń i priorytetów. Z kobietą, która zmienia się pod wpływem przeżyć i, żeby dobrnąć do celu jest skłonna poświęcić wszystko i żadna cena nie jest dla niej zbyt wysoka.
To, co może niektórych czytelników od tej książki odpychać, to wielostronicowe opisy miejsc, w których akurat znajduje się Rin ze swoimi przybocznymi. Mnie osobiście bardzo się podobały. Były drobiazgowe, długie i barwne, wyciszały moje zmysły tuż przed zwrotami akcji czy wieloma walkami. Ale ja należę do nielicznych, którzy czerpią czystą przyjemność ze słowa pisanego, bez względu na to jak dużo miejsca te opisy zajmują.
Nie potrafię się wyrazić źle o tej pozycji. Nie znalazłam tu nic, co mogłoby wyprowadzić mnie z równowagi. Fabuła jest dokładnie przemyślana, pozbawiona patosu i wątków, które rozpraszałyby główną bohaterkę. Wszystkie postaci są stworzone z wielkim pietyzmem, nie są przerysowane, ani naiwne. Popełniają za to błędy, są nieostrożne, okrutne, ponoszą odpowiedzialność za złe decyzje, a to z pewnością może złamać serce niejednemu czytelnikowi.
Czytajcie, moi drodzy, czytajcie na zdrowie. Zachwyćcie się wschodnimi legendami i opowieściami, podziwiajcie niepokojące, wspaniałe, czarno-białe ilustracje wewnątrz i dajcie się ponieść tej historii.
Komentarze
Prześlij komentarz