Można zadebiutować z przytupem i przedstawić czytelnikom smaczny kąsek w postaci dobrego kryminału, a potem zaszyć się w domowych pieleszach i... napisać kolejny, który będzie lepszy od poprzedniego. Rasowy był to kryminał – nie zapomnę go nigdy!
Historia Marka Tarana, więźnia opuszczającego mury klatki, w której był uwięziony przez kilka lat, to tak naprawdę seria niefortunnych zdarzeń. Nic nie idzie po jego myśli, a próba rozpoczęcia życia jako prawilny obywatel rozmywa się niczym mgła już pierwszego dnia. Krąży na nim wyrok, który musi wykonać sam na sobie. I choć z całych sił próbuje tego uniknąć, Sęp jest krok za nim i nie daje o sobie zapomnieć.
Udało się autorowi stworzyć historię wartką i rześką, która pędzi na złamanie karku i nie daje szans na oddech. Akcja goni akcję, nieporozumienie pędzi za nieporozumieniem, a chęć ochronienia najbliższej mu osoby, popycha bohatera do podejmowania kuriozalnych decyzji, brzemiennych w skutkach nie tylko dla niego.
Świetni bohaterowie, nienachalna narracja, mocne sceny i opisy zbrodni, ale i dość oryginalna fabuła, powodują, że ta książka jest niemalże nieodkładalna. Trudno przerwać lekturę, nawet jeśli czasem niepokój osiąga maksymalny punkt.
To dość mocna powieść sensacyjna czy też kryminalna, która szokuje nie tylko historią, ale też sposobem w jaki została przekazana. Czyta się ją błyskawicznie i z sercem w gardle, bo trudno przez tę historię przejść z lekkością. Być może zakończenie jest nieco ckliwe, ale na to można przymknąć oko. Polecam gorąco!
Komentarze
Prześlij komentarz