Przejdź do głównej zawartości

Namina Forna – Naznaczone złotem

 To, co powinno być wykładnikiem dobrej powieści młodzieżowej to celowość, mocne, charakterne postaci i niebanalna fabuła. Łatwiej jest bowiem utożsamić się z bohaterem/bohaterką podobną do nas, niźli mitologicznych bogów czy herosów. 



Deka jest właśnie taką postacią. Nieidealną, popełniającą błędy, na wskroś ludzką. Jako nastolatka boryka się z problemami dotyczącymi wszystkich w okresie dorastania. I choć te Deki ubrane są w pyszną i pasjonującą historię, to można znaleźć w niej wspólny mianownik w prawdziwym życiu.

Początkowo historia wydaje się straszna i niepokojąca. Unosi się nad nią aura tajemniczości i trudnych do wyjaśnienia niemal paranormalnych elementów. Autorka snuje opowieść powoli niczym bracia Grimm swoje baśnie, przedstawia kolejne fakty i pozornie niepasujące do siebie puzzle, by potem z całą mocą i zdeterminowaniem przedstawić fakty finałowe i skonstruować na jej podwalinach kolejny etap książki.

Kobiety powinny się wspierać, walczyć o to o czy marzą, dążyć do celu i pokazywać, że mają w sobie mnóstwo siły. W tej książce to znajdziecie. Cudowne, skomplikowane ale ważne relacje kobiet, które dają sobie wsparcie i są ze sobą nie tylko w bardzo trudnych chwilach, ale też w tych mniej wymagających. 

Jeśli jednak myślicie, że jest to powieść patetyczna, przeznaczone li i jedynie dla dorastających dziewcząt, to srogo się zdziwicie. To książka uniwersalna, która niesie ze sobą pewien uniwersalny przekaz. 

Nie jest też przesłodzoną wersją bajki dobra ze złem. Autorka bowiem nie stroni tu od dość brutalnych scen. Nie ułatwia życia swoim bohaterom, wystawia ich na próbę, męczy, ale summa summarum nagradza za trud dotarcia do wytyczonego wcześniej celu.

Autorka wiele mówi o niezależności kobiet, o tym, by wbrew wszystkiemu dążyć do celu i spełniać swoje marzenia. Próbować, myśleć, podejmować odważne decyzje i nie dać sobie wmówić, że kobieta jest mniej warta od mężczyzny. Nie jest to absolutnie żaden poradnik na dość oklepany ostatnio temat pt. "Jak odnieść sukces", a wspaniała powieść obyczajowa o ogromnej sile kobiet przepełniona delikatnymi sugestiami i wskazówkami, które mogą pomóc wyjść z opresji i po prostu żyć.

To wspaniała, mądra i wyjątkowa powieść, którą powinni przeczytać wszyscy potrzebujący wsparcia. Bo ukojenie w jej treści znajdzie naprawdę wiele osób. Ponadczasowa, inteligenta i nieprawdopodobna historia!


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Bajka o królowej Róży

Całkiem niedaleko, bo tuż za brzozwym lasem, stał biały domek pokryty starą cementową dachówką, którą tu i ówdzie pokrywał mech. Pomalowane na zielono okiennice lśniły w słońcu, a wielkie, otwarte na oścież drzwi zachęcały do odwiedzin. W domku mieszkał ogrodnik Szkuta, którego największą miłością było hodowanie kwiatów. Jak nikt inny znał wszystkie rośliny znajdujące się w ogrodzie, dbał o nie, pielęgnował i pomagał rosnąć. Jego największą tajemnicą było to, że potrafił porozumiewać się ze swoimi kwiatami. To właśnie one mówiły mu gdzie najlepiej je posadzić, w którym miejscu ziemia jest odpowiednio żyzna, a w którym miejscu wyleguje się rudy kocur Stefek i lepiej byłoby to miejsce omijać. Szkuta kochał swój ogród, ale brakowało mu rośliny, z której byłby dumny i mógłby chwalić się nią wśród znajomych. Pragnął takiej rośliny, która królowałaby w jego ogrodzie, dlatego w pierwszy piątek czerwca wybrał się na wielki targ rolniczy z zamiarem zakupienia sadzonek. Jego

Bajka o wrocławskich krasnalach

Baju, baju, bajka... Wszystkie dzieci wiedzą o tym, że krasnoludki to małe dzieln e skrzat y , które pracują w nocy i pomagają ludziom. Ale czy wiecie, że jest miasto, w którym krasnale żyją i mają się dobrze? Nie? No to spieszę z pomocą. Otóż krasnale mieszkają we Wrocławiu, pięknym mieście położonym na Dolnym Śląsku. Mieszka tam pewien mały chłopiec, który przeżył niezwykłą przygodę. Mam 10 lat i na imię mi Cyryl. Mieszkam z mamą w dzielnicy Psie Pole we Wrocławiu, w starych koszarach wojskowych. Mój tato był porucznikiem w wojsku, ale zginął na misji i zostaliśmy z mamą we dwoje. Mam rude włosy i piegowaty nos. Nie przeszkadza mi to jednak, bo mama mówi, że dzięki temu jestem wyjątkowy. Chodzę do szkoły na naszym osiedlu i mam wielu przyjaciół. W naszym bloku mieszkają ludzie, którym często pomagam. Czasem pomagam sąsiadce z dołu, wyprowadzam psa pana Kazimierza lub przytrzymuję ciężkie drzwi od klatki, żeby Pani Krysia mogła swobodnie wejść wraz ze swoimi rozkrzycza

O sercu, żółci i kiju w dupie

Od niemal dziesięciu lat moja najukochańsza babcia żyje ze stymulatorem serca, który pilnuje prawidłowego rytmu serca i nie pozwala mu na leniuchowanie. Dzięki temu urządzeniu najbardziej pomysłowa kobieta na świecie, czort wcielony i anioł w jednym, żyje i ma się dobrze. I niech tak będzie! Kontrole takich stymulatorów odbywają się raz do roku i od siedmiu lat mam przyjemność jeździć z babcią do poznańskiej kliniki po to by sprawdzić czy wszystko w porządku. Od wielu lat nic się tam nie zmieniło. Kolejki oczekujących na badanie, zaduch, smutek i strach przed tym co powie lekarz, bo jak mówi babcia, jak pompa w organizmie siądzie to już dupa blada. Żeby uniknąć zmęczenia , koszmarnych kolejek i wszechogarniającej rozpaczy, zdecydowałyśmy się na kontrole prywatne. Ludzi jest zdecydowanie mniej, ale zawsze znajdzie się ktoś z kim można pogawędzić, a babcia to uwielbia. Bardzo często, ku mojej uciesze chwali i podtrzymuje na duchu starszych od siebie pacjentów mówiąc, że świetn