Bardzo lubię debiutujących autorów. Świeżość i pomysł często wtedy idą w parze, a i pewien rodzaj nieśmiałości, badania terenu czytelniczego i sprawdzanie czy ten lub inny zabieg będzie miał odpowiedni wydźwięk – szalenie mnie interesuje. Dopiero w kolejnych powieściach zauważa się ugruntowanie pewnych rzeczy i to jest niezwykle pasjonujące. Dziś o debiucie Agaty Kunderman.
Kilkuletnia dziewczynka Tosia, zostaje znaleziona martwa. Jej rodzice nie wytrzymują próby czasu i zamykają swoje umysły. Jedno topi smutki w alkoholu, drugie popada w ciężką depresję. Kiedy po kilku latach matka dziecka usiłuje rozpocząć nowy etap w życiu, ktoś wysyła jej zdjęcie córki, sugerując, że dziewczynka żyje. Rozpoczyna się więc walka z czasem i demonami przeszłości.
Nieprawdopodobnie szybko czytało się tę powieść. Autorka kapitalnie poprowadziła fabułę i bez zbędnego owijania w bawełnę parła naprzód. Nie ma tu niepotrzebnych wypełniaczy, dziwnych i niezrozumiałych zwrotów akcji, a cudownie logiczną historię, która tylko raz czy dwa skręca w innym kierunku, a wszystko po to, by pewne rzeczy wyjaśnić.
Bardzo udana warstwa obyczajowa, dobrze podbija fabułę, ilustruje charaktery bohaterów i decyzje przez nich podejmowane. Postaci są bardzo wyraziste, nie wyidealizowane. Są ludzkie, popełniające błędy i pogubione w życiu.
Być może nie czyta się tego kryminału z zapartym tchem, bo jak wspomniałam wcześniej fabuła nie pędzie, ale za to z ogromną ciekawością, a to już zakrawa na dobrą książkę.
Dlatego też z czystym sumieniem polecam i zapisuję sobie nazwisko na liście bardzo dobrze rokujących autorek.
Komentarze
Prześlij komentarz