Czy wiedzieliście, że w Ząbkowicach Śląskich, oprócz cudownej huty szkła, które zdobiło półki i kredensy tysięcy polskich (i nie tylko) gospodarstw domowych, jest krzywa wieża? A wiedzieliście, że przez wieki miasto nazywało się Frankenstein i być może stąd pomysł Mary Shelley na napisanie słynnego bestsellera. Jeśli nie wiecie, to zachęcam do lektury "Tymka, czarnego kota i tajemnicy krzywej wieży".
Drodzy rodzice i młodzieży, która być może zbłądziła tuta, szukając ciekawej lektury. Oto przed Wami książka przygodowa niebanalna, która pyszni się smaczkami historycznymi, bawi krnąbrnymi acz wysoce inteligentnymi postaciami oraz uczy tego, o czym w historycznych książkach piszą rozwlekle i skomplikowanie.
Jest to kolejna część przygód wesołej magicznej paczki przyjaciół, która rozwiązuje nie lada zagadkę. I ta lekko kryminalno-detektywistyczna historia zachwyca tak, że "połyka" się ją na raz. Nie nudzi bowiem wielostronicowymi opisami, historyczne ciekawostki są tu przedstawione w sposób skondensowany i lapidarny, a postaci krążące wokół, nadają treści odpowiedniego charakteru.
Wszystko ma tutaj swoje miejsce i cel. Książka edukuje, zachęca do odwiedzenia miejsc, o których się czyta. Pobudza ciekawość, wyobraźnię i kreatywność. Na podstawie przygód Tymka i reszty, można wspólnie zorganizować świetną zabawę, na przykład w łapanie gargulców.
Przestrzec muszę jedynie przed bardzo niebezpiecznym narzędziem, którym posłużyła się tutaj autorka... ta książka przenosi w czasie! Serio!
Gorąco polecam młodszej młodzieży, choć i starsza będzie czerpała z niej radość!
Komentarze
Prześlij komentarz