Jakież było moje zdziwienie, kiedy odkryłam, że wcale nie mam przed sobą romansu, tylko rasowy thriller z odrobiną pieprzu? Ano wielkie i bardzo pozytywne. Romans postanowiłam więc przeczytać w następnej kolejności, a w tamtym momencie skończyć tę historię.
Szanowni, sięgając po tę powieść możecie odnosić wrażenie, że będziecie mieć do czynienia ze zwykłym, ckliwym romansem, co wcale nie jest złe, ale wiedzieć musicie, że tego tu nie znajdziecie. W tej książce nic nie jest oczywiste. Romans jest skomplikowany, niełatwy, pełen niedomówień i tajemnic. Jest też dość wysublimowany i swego rodzaju metafizyczny.
Trzeba przyznać, że ta powieść przesycona jest wieloma, skrajnymi uczuciami. Jest i zauroczenie, miłość, ale też złość, nienawiść i zazdrość. Wszystko to miesza się ze sobą i powoli, ale sukcesywnie pozwala odkrywać kolejne karty.
Wszystko się tutaj zgadza. I rozemocjonowani, pełni sprzeczności bohaterowie, i niebanalna historia, ale też doskonałe, zgrabne dialogi i fabuła, która skręca gdzie trzeba, ale i wiele wyjaśnia w pewnych momentach. Wisienką na torcie jest niepokój towarzyszący lekturze i wodzenie czytelnika za nos, aż do ostatnich stron i zakończenia, które dosłownie wbija w fotel.
Ta książka robi z czytelnika jedną wielką emocjonalną, drżącą istotę, która po przeczytaniu jej do końca nie wie nawet jak się nazywa i co się właściwie wydarzyło.
To bardzo kunsztownie napisany thriller, który wyciąga z człowieka wszystkie instynkty. I złe i dobre. Nawet te głęboko skrywane. Dajcie się namówić na tę podróż po własnych obawach i wadach, które w każdym człowieku drzemią.
Komentarze
Prześlij komentarz